Najpierw przez dwa lata odwiedzała go w szałasie, w lesie. Pomagała mu. Później zaprosiła go do swojego domu. Pan Stanisław stał się członkiem rodziny. A teraz razem spędzą Wigilię. Pan Stanisław w domu pani Marleny mieszkał przez tydzień. Później znalazł pracę i mieszka w hotelu robotniczym.
Po kilku informacjach w mediach teraz nie chce już rozmawiać z dziennikarzami. Zmienił numer telefonu, ale z Panią Marleną kontaktu nie zrywa i to nie będzie zapewne wyjątkowa Wigilia Bożego Narodzenia w domu poznańskiej strażniczki miejskiej.
Adam Michalkiewicz/int