NA ANTENIE: 00:00-01:00 KLASYKA I/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Zmiana zawodu - nowe życie?

Publikacja: 10.10.2014 g.12:20  Aktualizacja: 10.10.2014 g.12:49
Poznań
Co sprawia, że podejmujemy decyzję o zmianie zawodu - że inżynier przestaje być inżynierem, nauczyciel zakłada firmę budowlaną, a krawcowa otwiera kawiarnię - pasja, chęć zrobienia czegoś innego, a może widmo bezrobocia? Może to po prostu poszukiwanie swojego miejsca?
Oferty pracy - urząd pracy - Anna Skoczek
/ Fot. Anna Skoczek

Kiedy warto się przekwalifikować i na co postawić przy zmianie zawodu? Czy każdego na to stać? Co bywa do tego impulsem? Czy taka decyzja przynosi później satysfakcję?

Zwróćmy uwagę na sytuację, w jakiej znalazło się w ostatnich latach wielu nauczycieli. To jedna z wielkich grup zawodowych, która zderza się z problemem bezrobocia - demograficzny niż, mniej klas, likwidacja szkół. Wielu nauczycieli jest po prostu zmuszonych do szukania nowego zajęcia. Jedna z poznańskich fundacji przygotowała specjalny projekt dla nauczycieli z subregionu leszczyńskiego, którzy stracili pracę lub zagrożeni są jej utratą. Na co mogą liczyć, na jakie wsparcie? Jaką firmę może założyć nauczyciel, który traci pracę? Czy pomoc w podjęciu decyzji jest im potrzebna?

Przede wszystkim należy stawiać na dokształcanie się. Kiedy się przydaje?

Nie zawsze widmo bezrobocia sprawia, że chcemy coś zmienić w naszym życiu. W Wielkopolsce jest dość dobra sytuacja na rynku pracy, w wielu miejscach bezrobocie waha się w granicach 5-7%, czyli bliskie jest tzw. poziomowi higienicznemu. A jednak dużo ludzi decyduje się w jakimś momencie życia na zamiany. Czasem rewolucyjne.

Jakie obawy hamują takie decyzje - czy boimy się dużych zmian w życiu - i czy zawsze taka zmiana pracy daje satysfakcję? Zmiana pracy - to dla wielu osób nie jest prosta decyzja - zawsze jest to spora rewolucja w życiu. Odczuwamy strach przed nowym, mamy lęki związane ze zmianą pracy - potwierdza Mariola Linke, doradca zawodowy z Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej w Lesznie.

Wiele osób - i te, które doświadczyły bezrobocia i te, które po prostu zdecydowały się na zmianę swojego dotychczasowego zajęcia - wybiera własną działalność gospodarczą i zakłada firmę. Bezrobotni mogą wtedy liczyć na dotacje z urzędu pracy. W Kościanie sprawdziliśmy, co można zrobić z taką dotacją i czy ci, którzy podjęli wyzwanie pracy na własny rachunek - dają radę? "Sam sobie szefem" - ile osób wybiera właśnie taki sposób zarabiania na życie? Może po poprzednich doświadczeniach zawodowych, gdy było się tylko podwładnym, chcemy teraz być dla siebie "sterem, żeglarzem, okrętem"? 

Często pierwszym krokiem do zmiany pracy czy zawodu są kursy, dodatkowe studia. Wielu ludzi już zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma jednej pracy na całe życie. Musimy być gotowi na kilka zmian miejsc pracy w okresie pracy zawodowej, nasze firmy mogą upaść, czy zamknąć swoje oddziały. Często dochodzi do zwolnień nawet w firmach, które - w powszechnym odczuciu - dobrze sobie radzą na rynku.

Dr Eugeniusz Krysiak, kiedyś był przedsiębiorcą, dziś jest pracownikiem naukowym Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Lesznie. Jego droga zawodowa jest bardzo bogata. Zmian pracy, dokształcania się, przekwalifikowania nie obawiała się także prezes leszczyńskiego Centrum Biznesu Alicja Szczepińska.

Czy biorą Państwo pod uwagę zmianę pracy? Czy dopuszczamy możliwość całkowitego przekwalifikowania i np. rezygnacji z pracy w szkole, by otworzyć własny biznes? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 4
Optymista z natury 10.10.2014 godz. 14:02
Straciłem pracę w wieku 58 lat, były to zwolnienia grupowe w dużej firmie państwowej, która przechodziła tzw. restrukturyzację. Pracowałem tam ostatnie10 lat za dość dobre pieniądze, w sekcji marketingu. Mam wyższe wykształcenie humanistyczne, władam dwoma obcymi językami (nie angielskim) W życiu zmieniałem pracę przeciętnie co 6 - 7 lat, zawsze z własnej woli, kierując się lepszymi zarobkami i ciekawszym, bardziej rozwijającym zajęciem. Niestety, kiedy zostałem bezrobotny, nagle zrobiło się wokół mnie pusto (przedtem to ja potrafiłem załatwić komuś pracę), dawni znajomi stracili mną zainteresowanie, a wręcz zaczęli mnie unikać. A w PUP młode panie urzędniczki patrzały na mnie, jak na jakiegoś matuzalema i rozkładały ręce. Musi się pan przebranżowić - mówiły. Któregoś razu spytałem: na kogo się mam niby przebranżowić? Usłyszałem, że na przykład mogę iść do sprzątania na umowę - zlecenie. Szanuję zawód sprzątaczek, ale do licha czy na starość tylko to mi zostało? Co będą robić prawdziwe sprzątaczki, jak tacy jak ja je zastąpimy? Nie dostałem z PUP ani jednej oferty: oczy urzędniczek mówiły: w pana wieku czego pan chce? Ostatecznie, za ich namową, wypisałem się z PUP. W tej chwili mam 61 lat i tłumaczę teksty literackie: prozę i dramat. Dwa teatry w Polsce wystawiły sztuki obcych autorów w mym przekładzie, obiecuje mi to także Teatr Polskiego Radia. Wraz z obcym autorem zabiegam o wydanie dwóch powieści obyczajowych w Polsce, w moim przekładzie, ale to nie jest takie proste w dzisiejszej Polsce. Żyję aktywnie, ale jestem na utrzymaniu (dzięki Bogu dość zamożnej) rodziny, bo z samej literatury wyżyć się nie da, stara to i odwieczna prawda. Drażnią mnie jednak reklamy społeczne zamieszczane w TV, w ramach akcji 60 plus, na których jakieś wyfiokowane, ale najwyraźniej puste i mocno sfiksowane baby tańczą, wyszczerzone od ucha do ucha i to jest podobno ich sposób na "trzeci wiek". Twórcy tego gniota (za dotacje z UE) mogliby postarać się być bardziej wiarygodni. Wierzę, że jeszcze dostanę... nagrodę Instytutu Cervantesa w Polsce (albo inną) za moje przekłady, cyzelowane z benedyktyńską cierpliwością i podobno (chwalono mnie już tu i ówdzie) talentem. A do sprzątania nie pójdę. To tyle.
cz'ytacz 10.10.2014 godz. 13:26
Stosunkowo pozytywne wypowiedzi a odnoszące się dobrego traktowania absolwentów
i osób przekwalfikowujących się ,sprawia iż siadam na rower i jadę do Poznania pomieszkać
i wyuczyć się nowych kwalfikacji ... .
Cieszę się że dla większości przypadków jest FAJNIE i KUL ,gdyż JA muszę być samoukiem
i za karę przyuczać innych niedostając za to żadnych dodatków ... .
(mało ! kogoś postawiono na moim stanowisku by sprawiedliwość i równość objęła
zakładową społeczność pracowniczą i sprawiedliwości stało się za dość
gdyż ciężki wypadek i kalectwo zaistniało wtedy kiedy mnie tam nie było)

A w temacie !.To kiedy wyliczę cały szereg życzeʼn w postaci kursów
przysposabiających to usłyszę nieustanne NIEMANIEMANIEMANIEMANIEMA
NIEMANIEMANIEMANIEMANIEMANIEMANIEMANIEMANIEMA
Być może należałoby zapytać się po niemiecku i odpowiedż byłaby
MUTIMUTIMUTIMUTIMUTIMUTIMUTIMUTIMUTIMUTI
Niestety po Niemiecku nie umiem tak więc wierzę w to co usłyszałem
że w Poznaniu jest FAJNIE i w ogóle KUL w tym temacie...
Upierdliwa 10.10.2014 godz. 12:51
Właśnie dożyłam emerytury. Robiłam w życiu bardzo wiele rzeczy, ale z pasją. Jedno, co przeszkadza, wymogi papierkowe. Wszędzie wymagane uprawnienia, nawet na najprostsze prace. Ale - poradziłam sobie, czego i wszystkim życzę
Robert 10.10.2014 godz. 12:48
Moja kochana Żona z zawodu jest pielęgniarką. Jednak od 19 lat pozostaje w domu pięknie wypełniając swoją ciężką pracę i troskliwie opiekując się sześciorgiem naszych dzieci. Cały terminarz zajęć naszych pociech, wizyty u lekarzy, spotkania z przyjaciółmi koordynuje właśnie Ona. Bardzo Jej za wszystko dziękuję jak również za cierpliwość do mnie i nasze 19 lat małżeństwa.