- Najkrótsza absencja wśród tych osób to było 300 dni, najdłuższa prawie 900. To w sposób oczywisty uniemożliwiało jakąkolwiek skuteczną pracę - mówi Bartosz Trzebiatowski. Większość zwolnionych nie odebrała jeszcze zwolnień. To ciąg dalszy zamieszania w ZTMie.
Od drugiej połowy ubiegłego roku część kontrolerów to etatowi pracownicy ZTM-u, a pozostali to ludzie wynajęci przez zewnętrzną firmę. ZTM nie wyklucza, że w miejsce zwolnionych etatowców będzie chciał zwiększyć liczbę ludzi z zewnątrz.
Zdaniem urzędników Zarządu Transportu Miejskiego po wprowadzeniu prywatnej firmy w mieście wzrosła liczba kontroli oraz wystawianych mandatów. Dla pasażera nie ma natomiast znaczenia, czy bilety sprawdza pracowników etatowy, czy wynajęty. Według nieoficjalnych informacji kontrolerzy z prywatnych firm są dla ZTM-u tańsi niż ci mający etat w ZTMie.
___
Sprawa budzi wiele wątpliwości. Czy miejski urząd powinien iść śladem firm ochroniarskich, porządkowych lub sieci handlowych? Dodatkowo radny Michał Grześ przekonuje, że obecny dyrektor zatrudnia na etat w ZTMie swoich byłych kolegów z popzednich firm. I te osoby dostają etaty, a tracą je kontrolerzy.