W drugim dniu zawodów - przez błąd sędziego - został skrócony dystans pływacki. Pływacy zamiast przepisowych 3800 metrów pokonali 3190 metrów. Sędzia przypłynął łódką przed boję, przy której zawodnicy mieli zawracać. "Ten błąd nie ma wpływu na europejską klasyfikację zawodników. Wszyscy przepłynęli ten sam dystans. - Delegaci Europejskiej Unii Triathlonu zdecydowali o uznaniu wyników - mówi rzecznik imprezy Aleksander Rosa. - Sędzia zbliżył się do boi, postawił łódkę w poprzek trasy zamiast wzdłuż, co mogło zostać zinterpretowane przez pływaków jako sygnał do zawracania. Jak zawrócił jeden, zrobili to wszyscy. Dystans został skrócony o 800 metrów - wyjaśnia.
Organizatorzy mogli też zdecydować o powtórzeniu konkurencji albo zdyskwalifikować wszystkich zawodników, którzy zawrócili w złym miejscu.
Sportowcy narzekali też na tłok na mecie. W poprzednich edycjach start i meta były nad Jeziorem Maltańskim. - W tym roku metę przenieśliśmy na Plac Wolności w Poznaniu. Chcieliśmy gościom pokazać centrum Poznania - tłumaczy rzecznik Enea Challange Poznań Aleksander Rosa. - Widzimy niedociągnięcia, nie jesteśmy głusi na krytykę. Przepraszamy za błędy. W przyszłym roku cała impreza wróci na Maltę - mówi.
To była czwarta edycja poznańskiego triathlonu. W tym roku po raz pierwszy zorganizowano rywalizację na dystansie długim - 226km. Zawodnicy pływali w Jeziorze Maltańskim, rowerem przejechali 180km i przebiegli pełen maraton czyli 42,2 kilometry.
Maciej Kluczka/jc/szym