Podopieczni Nenada Bjelicy musieli radzić sobie na Pomorzu bez kilku kontuzjowanych zawodników - Darko Jevticia, Macieja Makuszewskiego czy też Nikoli Vujadinovicia - a także zawieszonego za czerwoną kartkę w poprzednim spotkaniu Macieja Gajosa. Do listy piłkarzy z urazami może dołączyć Wołodymyr Kostewycz, który opuścił boisko jeszcze przed przerwą.
Jednym z tych, który "skorzystał" na problemach kolegów był Nicklas Barkroth. To właśnie Szwed należał do aktywniejszych zawodników Lecha w pierwszej połowie, co potwierdził w 19. minucie niezłym strzałem na bramkę. Lepszy był jednak Łukasz Załuska. Jeszcze groźniejszą sytuację przed przerwą stworzył pomocnik szczecinian Dawid Kort - górą w tym pojedynku był Matus Putnocky.
O drugiej połowie piłkarze obu drużyn woleliby chyba jak najszybciej zapomnieć. Brakowało groźnych sytuacji podbramkowych, sporo było natomiast błędów i niedokładności. Rewanż za porażkę w Pucharze Polski lechitom udał się więc połowicznie.
Kolejorz utrzymał pozycję lidera Lotto Ekstraklasy, jednak drugie Zagłębie Lubin wyprzedza jedynie dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Kolejne spotkanie już w piątek - na własnym stadionie Lech podejmie Koronę Kielce. Początek spotkania o 20:30.