„Pieśń o Achillesie” Madeline Miller

Są takie historie, które można opowiadać bez końca. Bez wątpienia jedną z nich jest „Iliada”. Madeline Miller podjęła wyzwanie ujęcia jej w formie powieści w książce „Pieśń o Achillesie”. 

Czy sięganie po najbardziej klasyczne z klasycznych fabuł jest dla autora obciążeniem czy raczej wyjątkową szansą na zdobycie uznania czytelników? Z opowieściami na pewno bywa tak, jak z piosenkami, że najbardziej lubimy te, które już kiedyś słyszeliśmy. Z drugiej strony, to właśnie w tekstach inspirowanych fabułą dobrze nam znaną łatwo wyłapujemy wszelkie uchybienia i odejścia od oryginału. „Pieśń o Achillesie” zdaje się jednak całkiem dobrze z tymi wyzwaniami radzić. Miller, zachowując szkielet mitologicznych wydarzeń, uzupełnia je o własną wrażliwość i współczesne spojrzenie na relacje międzyludzkie. Jest doskonałą znawczynią antyku, świadomie posługuje się więc wachlarzem bohaterów i zdarzeń z mitologii, co będzie nie lada gratką dla fanów tej tematyki, którzy będą mogli rozdział po rozdziale wychwytywać nawiązania i znane motywy.

Sięganie po antyczny mit ma tę zasadniczą zaletę, że podejmowana w nim tematyka ma w naszej kulturze walor uniwersalności. Nie dziwi więc wcale popularność, jaką w wielu krajach zdobywa proza Miller. Zaznaczyć przy tym warto, że autorka na tej ponadczasowej kanwie zbudowała postaci z krwi i kości, których motywacje i uczucia są dla nas jasne i przekonujące. A to przecież bardzo ważne. Sądzę, że to prawdziwa sztuka, by antycznych bogów i bohaterów ukazać nie jako papierowe figury, dokonujące losowych wyborów, napędzających skomplikowaną akcję, a jako postaci pełne, kierowane zrozumiałymi dla nas motywacjami, które mogą ukazać nam swój pełny tragizm.

„Pieśń o Achillesie” Madeline Miller w polskim wydaniu ukazała się nakładem wydawnictwa Albatros. To debiutancka powieść autorki, jednak w ofercie Albatrosa znajdziemy też „Kirke”, kolejną książkę Miller, utrzymaną w tematyce mitologicznej, która również zdobyła spory rozgłos na międzynarodowym rynku literackim.