"W trzecim dniu festiwalu przyszła niespodziewanie do naszego klubu. Powiedziała - Cześć jestem Ada - i przywitała się z nami" - wspomina osiemnastoletni wówczas Wojciech Pietrzak. Według niego, artystka była "bezpośrednią, bezpretensjonalną, prawdziwą gwiazdą". Fotografik jeszcze tego samego dnia umówił się z Adą Rusowicz i jej zespołem na sesję zdjęciową. "Całą grupę fotografował przed i za miejscowym Pałacem Radolińskich" - powiedział Robert Kaźmierczak ze Stowarzyszenia Jarocin XXI, które zorganizowało ekspozycję.
Pietrzak wspomina dziś ze wzruszeniem, gdy jako osiemnastolatek "dopiero co po maturze" trzymał w drżących rękach aparat i dyrygował Adą. "Głowa bardziej w prawo, trochę w lewo, a ona mnie słuchała" - wspomina z łezką w oku.