Znowu zatrzymamy się na "Teatralce"
Zakończył się remont przystanku linii 12 i 14.
Ta książka – raport pt. „Zbierająca fala, Europa wobec eksplozji demograficznej w Afryce” leczy ze złudzeń, jeśli ktokolwiek ma je jeszcze, co do natury obecnych migracji. Miejmy nadzieję, że liberalno-lewicowe kręgi przywiązane do kosmopolitycznych frazesów, forsujące ideologię multi-kulti, nie liczące się z rzeczywistością, pragnące otwierać granice dla wszystkich imigrantów, pójdą w końcu po rozum do głowy.
Tym bardziej, że autorem polecanej tu książki jest przedstawiciel tego liberalnego środowiska. Grzegorz Lindenberg to socjolog, menadżer, redaktor i publicysta. Był dyrektorem generalnym „Agory” gdy powstawała „Gazeta Wyborcza”. Zakładał między innymi „Super Express”, a dziś jest jednym z głównych propagatorów powstrzymania islamizacji Europy. Rzecz ciekawa, ta zmiana w środowiskach do tej pory raczej bezkrytycznych wobec otwierania granic dla wszystkich. Wynika ona z poczucia zagrożenia przed narodzinami w Europie radykalnej prawicy i nieuniknionego starcia z islamistami.
Dobre i to. Lindenberg nie jest konserwatystą, zwolennikiem PiS-u, czy innej prawicowej partii, której zarzuca się ksenofobię. Można by rzec, że jest rozsądnym liberałem. Jego książka jest bardzo ważna, bo obala zakorzenione w debacie publicznej trzy hasła, że kryzys migracyjny się skończył, że przekazując pieniądze Afryce i biednym krajom Azji, powstrzymamy emigrację i w końcu, że imigracja jest potrzebna Europie ze względów ekonomicznych. Jak się okazuje jest wręcz przeciwnie. Presja demograficzna w Afryce i Azji gwałtownie narasta. W samej Afryce emigrację w ciągu najbliższych pięciu lat planuje 200 milionów osób, z tego do Europy chce się przenieść 40 milionów. W najbliższych dekadach mieszkańcy państw afrykańskich i azjatyckich tym łatwiej i chętniej będą wyjeżdżać, im będą bogatsi. Spadek populacji nie będzie gospodarczym problemem Europy. Będzie nim raczej brak pracy w obliczy czwartej rewolucji przemysłowej.
Książka Lindenberga jest rzetelna, opata na analizie licznych danych. Jej autor wyraźnie stwierdza, i to jest punkt wyjścia do rozważań, że kryzysu imigracyjnego z lat 2015-2016 nie powinno się traktować jakby był jednorazowym wydarzeniem, po którym problem z imigracją wrócił do normy. Uspakajające zapewnienie, że kryzys minął, bo obecnie przebywa do Europy tylko 150 tysięcy ludzi nielegalnie przekraczających granice a nie milion, jak w 2015 roku, to przejaw zwyczajnej demagogii. Takie zapewnienia są świadectwem całkowitego niezrozumienia trwającego nieprzerwanie procesu imigracyjnego. Jest to pozorne tylko uspokojenie. Lindenberg pisze o biznesie przemytniczym. Zauważa też rzecz zaskakującą, że podstawowy, potencjalny pomysł Unii Europejskiej przez pomaganie na miejscu, zwiększy tylko emigrację z Afryki do Europy.
Problem migracji to zagadnienie uznawane za najważniejsze wyzwanie Unii Europejskiej przez trzy czwarte jej obywateli. Obecna zmiana geografii wyborczej, czyli większa obecność partii o narodowych skłonnościach w Parlamencie Europejskim jest odpowiedzią na dotychczasową politykę otwartych drzwi w Europie. Jeśli Europa ma się nie stać Afryką z jej wojnami plemiennymi, potrzebna jest zdecydowana i racjonalna polityka Unii Europejskiej. Miejmy nadzieje, że nowy Parlament Europejski wygeneruje taką politykę.
Grzegorz Lindenberg: ”Wzbierająca fala”, Fundacja Instytut Spraw Europejskich 2019
Zakończył się remont przystanku linii 12 i 14.
4 czerwca 1989 roku odbyły się w Polsce pierwsze częściowo wolne wybory po II wojnie światowej. Z tej okazji dziś na placu Wolności rozdano ponad 1000 kawałków ciasta - tortu wolności.
W Poznaniu odbywa się II Kongres Prawników Polskich. Spotykają się tam także radcy, sędziowie, a nawet socjologowie.