Z uwagi na to czego dokonał w muzyce pozostaje ciągle wokalistą i autorem piosenek trochę niedocenionym. Pół wieku temu wyśpiewał z zespołem Mott The Hoople przebój „All The Young Dudes”. Czasem jakiś sentymentalny deejay odtworzy to nagranie w radiu. Kiedy Ian Hunter zaczął karierę solową nie raz pokazał, że stać go na tworzenie świetnej, jędrnej muzyki. Nigdy nie gonił za nowym brzmieniem czy dostosowywaniem swojej muzyki do aktualnych wymogów rynku. W ostatnim okresie Ian Hunter skupił się może najbardziej na komponowaniu melodyjnych piosenek, ciągle świeżych i chwytliwych. Zachował jednak w nagraniach dostatecznie mocny ładunek rytmu, zniekształconych gitar, żeby można było usłyszeć echa hard rocka i pub rocka lat 70-tych XX wieku.
Dwa lata temu rockman zachwycił płytą „Defiance Part 1” z udziałem plejady gwiazd rocka. Już samo czytanie nazwisk uczestników nagrań wywoływało mocne bicie serca: Jeff Beck, Johnny Depp, Joe Elliott, Billy Gibbons, Duff McKagan, Slash, Todd Rundgren, Jeff Tweedy, Robert Trujillo, Waddy Wachtel, Brad Whitford, Mike Campbell i Ringo Starr. A to wcale nie zamykało listy. Z tamtej płyty przebiła się ballada „Bad Of Roses”, cała płyta zmieściła się wśród najlepszych za rok 2023. A na dodatek pozostała nadzieja, że lada moment poznamy część drugą.
W czerwcu 2024 Ian Hunter obchodził 85-te urodziny, a jego wierni fani już mogli posłuchać płyty „Defiance Part 2: Fiction”. I znowu się nie zawiedli. Super gwiazd wokół wokalisty jest cała gromadka. Jedyna w swoim rodzaju artystka Lucinda Williams, gitarzyści Brian May, Jeff Beck, kilku muzyków z zespołów Cheap Trick i Def Leppard. Powiedzieć, że momentami lecą iskry, to nic nie powiedzieć. Co ciekawe, nawet jeśli słucha się takich nagrań z większą uwagą, ze względu na grę poszczególnych instrumentalistów, na plan pierwszy i tak wybija się sam Ian Hunter. Jako kompozytor i wokalista. Napisał parę mocnych, rockowych kawałków oraz kilka ballad, które jemu zawsze dobrze wychodzą. Świetne jest to, że brytyjski rockman potrafi być ostry i energiczny, a za parę minut refleksyjny i sentymentalny.
Na płycie po raz pierwszy w swojej długiej karierze Ian Hunter zaśpiewał w duecie. To nagranie „What Would I Do Without You”, w którym Ian Hunter śpiewa z Lucindą Williams. Prawdę mówiąc wszystkie piosenki są atrakcyjne od samego startu w nagraniu „People”. Trudno z tej 10-tki utworów wyróżnić coś bezapelacyjnie. Najbardziej jednak podoba mi się ta ogólna aura muzyki na płycie, oddająca w pełni istotę glam rocka, który równo 50 lat temu panował na brytyjskiej scenie. Nie ma wątpliwości, że Ian Hunter to żywa legenda tamtych czasów.