Totalna opozycja w Polsce straszy totalitaryzmem i wszystko co narodowe traktuje jako przejaw odradzania się faszyzmu. Nienawiść do tego, co uosabia Polska spod znaku prawicy i PiS-u jest ogromna a jej przejawy spotykają się z odpowiedzią, co smuci gdyż temperatura debaty jest za wysoka. Ale warto pamiętać, że życie polityczne w demokracjach ma do siebie, że jest gorące. Taka natura polityki.
Zauważyłem też, że większość przeciwników obecnej władzy miała jakieś uwikłania w system komunistyczny a ich dzieci i wnuki dziedziczą przekonania i nastawienie. Nie jest to oczywiście jakaś żelazna zasada, tylko pewna tendencja. Komunizm to była ideologia internacjonalistyczna, wroga nacjonalizmowi. Byli opozycjoniści walczący onegdaj z komunizmem, z przeciwni obecnej władzy, przeważnie związani są mentalnie ze środowiskiem „Gazety Wyborczej”. To środowisko jak wiadomo ideologicznie bliskie jest trockizmowi, co oznacza konieczność animowania rewolucji internacjonalnej w celu zbudowania ponadnarodowego państwa w którym to, co narodowe zostanie unicestwione. Z wartości narodowych rodzi się ponoć faszyzm albo nazizm. Osoby z takimi przekonaniami mają rodzaj alergii na polskość, na słowo naród, na kościół spod znaku Radia Maryja.
Ta niechęć do kategorii narodowych u dużej części ludzi jest efektem odziaływania propagandy i zakłamywania historii. Kiedyś niechęć do Kościoła i ludowy antyklerykalizm miały w sobie coś szlachetnego, gdy Kościół instytucjonalny tracił świadomość po co i dla kogo jest na tym łez padole. Często socjaliści spod znaku PPS byli antyklerykałami. Dzisiaj ta nienawiść ma inne źródło. Podejrzewam, że ta niechęć wynika z nihilizmu, będącego konsekwencją istnienia mentalności posttotalitarnej. Tę kwestie świetnie zanalizowała Hannah Arendt, w kluczowym dziele dla zrozumienia także tego, co dzieje się obecnie a mianowicie w „Korzeniach totalitaryzmu”. Totalitaryzmowi obca była monolityczna struktura państwa. A instytucje państwa - także w państwach autorytarnych – potrzebują stabilności, czyli muszą być monolityczne.
A totalitaryzm mógł funkcjonować tylko tam, gdzie wszystkie te struktury zostały zburzone. I w takim państwie będącym zaprzeczeniem jakiegokolwiek porządku i stabilności wytworzyło się nowe społeczeństwo, które nienawidzi stabilności, hierarchii i autorytetu. Próba odbudowy państwa narodowego jest traktowana przez to społeczeństwo kosmopolityczne jako zamach na wolność, którą post-totalitaryści definiują jako wolność od polityki, czyli jakiegokolwiek odpowiedzialnego działania na rzecz państwa narodowego. To społeczeństwo chce się „roztopić” w podobnej do siebie abstrakcyjnej, kosmopolitycznej ludzkości, ponieważ prześladuje je potrzeba posiadania tożsamości radykalnie różnej od tych osobników, którzy mają silną tożsamość narodową. Za oskarżaniem PiS-u o totalitaryzm kryje się klasyczna reakcja przeniesienia. Inne nieporozumienie dotyczy relacji totalitaryzmu z nacjonalizmem. Czy nacjonalizm nie może wyrodzić się w szowinizm i w konsekwencji utorować drogi dla najgorszych postaci radykalnie prawicowej agresji? Pierwsza uwaga.
Faszyzm ma źródła lewicowe. A wracając do Hannah Arendt, dochodzi do innego wniosku. Ideologie totalitarne, nazizm i komunizm są w istocie zawsze internacjonalistyczne. W dzisiejszym świecie dobrym przykładem takiego totalitarnego ruchu terroru jest radyklany islam, który akcentuje brak jakiegokolwiek zakotwiczenia narodowego. Zdaniem Arendt totalitaryzm pojawił się po upadku europejskich państw narodowych i dokończył dzieła ich wewnętrznego rozkładu. Odbudowa, gdy pomyślimy o Polsce, której brak długiej tradycji państwowej, nie może zatem przebiegać bez problemów i bez konfliktów.