NA ANTENIE: Filmowy konik
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

MPK chce kupić ponad 80 autobusów zasilanych wodorem

Publikacja: 28.07.2021 g.10:14  Aktualizacja: 28.07.2021 g.14:25 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Krzysztof Dostatni, nowy prezes MPK w Poznaniu był gościem Porannej Rozmowy Radia Poznań. Na stanowisku zastąpił wieloletniego prezesa, Wojciecha Tulibackiego, który przeszedł na emeryturę.

"Czekamy na rozstrzygnięcie wniosku w sprawie autobusów wodorowych, który złożyliśmy w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska" - mówi Krzysztof Dostatni.

To perspektywa zakupu 84 autobusów wodorowych. Był bardzo duży poziom dofinansowania zakupu tych autobusów - 90 proc. My byśmy płacili 10 proc. Do końca wakacji będziemy wiedzieli, czy faktycznie taka liczba, czy może mniejsze dofinansowanie - tego dziś nie wiem. Natomiast ten wodór na pewno jest przyszłością. Nie wykluczamy także możliwości zakupu autobusów elektrycznych - to wszystko zależy od tego, jakie będą kwoty dofinansowań

- dodaje prezes MPK.

Zapytany o liczbę autobusów i tramwajów na poznańskich liniach Krzysztof Dostani odpowiedział, że teraz obowiązuje letni rozkład, a od września wszystko wróci do normy. Jeśli chodzi o kierowców i motorniczych, teraz więcej ludzi odchodzi z MPK w poszukiwaniu innej pracy. W czasie pandemii trend był odwrotny - ludzie przychodzili do miejskiego przewoźnika, bo ten gwarantował stałą pracę w niepewnych czasach.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: Może pan sobie ułożył tak rozkład jazdy tramwajów, żeby dojeżdżać do pracy? I nie mówię o roli pasażera.

Krzysztof Dostatni: Akurat nie byłoby to technicznie możliwe.

Zjazd do zajezdni.

Takiej technicznej możliwości niestety nie ma.

Pan cały czas jest po tamtej stronie bycia pasjonatem tramwajarstwa, ale teraz musi pan przejść za biurko. Nie wiem, czy panu współczuć, czy gratulować.

Za biurkiem już siedzę od ponad 20 lat, a tramwajem też jeżdżę sporo. Ta wiedza zdobyta w tramwaju jest bardziej przydatna za biurkiem.

Nie odklei się pan?

Znam problemy, z którymi mieszkańcy się spotykają, a na spotkaniach w ZTM czy u Miejskiego Inżyniera Ruchu, ZDM - będzie łatwiej, ponieważ mam przez lata wypracowaną współpracę.

O konkretach. Mamy cień pandemii. Komunikacja bardzo dostała w kość, jeśli chodzi o pandemię, mamy spadki przejazdów osób korzystających. Czy to pierwsza rzecz, jaką musicie się zająć? To też spadki ze sprzedaży biletów.

Oczywiście, jest to rzecz, którą się zajmujemy od ponad roku. Kiedy pandemia nabrała siły, Zarząd Transportu Miejskiego ograniczył kursy, w związku z tym, my też staraliśmy się podejść elastycznie, było kilka czynników - m.in. 12-miesięczny okres rozliczeniowy dla naszych pracowników, aby lepiej wykorzystywać potencjał ludzki.

Czyli elastyczny czas pracy.

Tak. Część ludzi pracowała w zmniejszonym wymiarze czasu pracy. Mniej tramwajów i autobusów wyjeżdżało na ulice. Powoli wracamy do normalności, pasażerów jest więcej.

Ale podobno nie przyrosło kursów. Nadal to jest rozrzedzone.

Teraz mamy rozkład letni, on jest w takiej formie, jak w poprzednich latach.

Skończy się okres letni i wrócicie do normalnego rozkładu, czy czekacie na to, co przyniesie pandemia?

Od września rozkład jazdy wróci na zimowy schemat. Oczywiście życie czasami zaskakuje. Październik zeszłego roku - nagłe zamknięcie cmentarzy 1 listopada. Czyli praktycznie jednego wieczora przeprogramowanie rozkładu jazdy, żeby nie wyjeżdżały na tory dodatki cmentarne. To sztab ludzi i wiele działań.

Ludzie pewnie wrócą, pytanie, czy nadal nie odstraszają ich ceny. Na pewno ma pan też dostęp do władz miasta. Wszystkie symulacje mówią, że na tym miasto bardziej straci, niż zyska. Za te pieniądze - kto będzie jeździł?

Za taryfę biletową my jako przewoźnik nie odpowiadamy.

Wiem. Chodzi o miękki wpływ jako ten, który wozi. Może pan powiedzieć - panie prezydencie, nie chcę wozić powietrza.

Od czasu jak jestem członkiem zarządu MPK również mam bilet, już nie jeżdżę jako pracownik MPK, poruszam się na kartę PEKA. Uważam, że ta komunikacja nie jest najdroższa, ponieważ ta oferta - im więcej jadę, tym mniej płacę jest korzystna.

Ale gdyby zrobić ogólną symulację, to jednak jest to prawdopodobnie najdroższa oferta w kraju.

Nie da się tego przełożyć jeden do jeden, nie można tak porównywać, bo każde miasto ma swoją specyfikę, inną liczbę połączeń, inne warunki. Tego typu symulacje trzeba by dobrze przeprowadzić.

Najlepszą symulacją jest głosowanie nogami, tych, którzy chcą korzystać z komunikacji miejskiej. Nie wygląda to najlepiej, jeżeli chodzi o statystyki. Jest odbicie od tego spadku?

Dysponujemy takimi danymi, ale są to dane Zarządu Transportu Miejskiego, który analizuje wielkość sprzedaży biletów. Jesteśmy cały czas z nimi w kontakcie. W tej chwili widać, że ludzie zaczynają wracać. Nie ma może tego wszystkiego, co było wcześniej, to jednak widać, że praca zdalna troszeczkę zmieniła zwyczaje, druga sprawa też studenci. Miasto liczy na to, że ci studenci wrócą, pytanie, czy wrócą w takiej formie, jak to było kiedyś. Jednak ta pandemia przyniosła kilka aspektów nowych w dziedzinie naszego życia, nagle się okazuje, że nie trzeba na weekend przyjeżdżać do Poznania, bo można się połączyć online.

Jesień taka niepewna będzie, bo nie wiadomo, jakie liczby, jak to będzie wyglądało.

Niepewna będzie, zobaczymy, co będzie.

Panie prezesie, macie wystarczająco rąk do pracy? Z kierowcami to chyba jest stały problem. Wiem, że korzystacie z usług firm zewnętrznych, sporo Ukraińców jeździ też.

Tak, zgadza się. Na chwilę obecną mamy dosyć dużą fluktuację, jeśli chodzi o prowadzących, związane to jest także z odejściami na emerytury.

Wojciech Tulibacki.

Dokładnie, tak jak pan prezes. Druga sprawa - ludzie jednak poszukują ciekawszych ofert. Konkurencja na rynku jest, ruszyło się w branży turystycznej. W czasie lockdownu, wielu kierowców przyszło do nas. Gwarantowaliśmy możliwość stałego zatrudnienia.

Nie macie wyrwy personalnej?

Nie ma sytuacji takiej, żeby nie wyjechał tramwaj czy autobus. Zarówno na stanowisko motorniczego, jak i kierowcy trzeba przejść odpowiedni kurs, trzeba mieć też pewne predyspozycje, a z tym też jest ciężko, to jest ciężka praca.

Pan przez wiele lat zajmował się nadzorem ruchu. Ten sposób, w jaki jeżdżą poznańskie tramwaje, niektórzy to nazywają zwierzęciem stadnym, jeden tramwaj za drugim, a potem jest długa wyrwa. Czy pan ma pomysł na zmianę tego?

To temat bardzo złożony, mógłbym mówić o tym długo. Faktycznie zdarzają się takie sytuacje, że na pewnym ciągu komunikacyjnym w jednym czasie jedzie kilka tramwajów. Od tego też są ludzie, to zarówno po naszej stronie, jak i po stronie ZTM, którzy opracowują synchronizację minutową odjazdów i ta synchronizacja powoduje, że to się spogląda globalnie na sieć, nie tylko np. na odcinek ulicy Głogowskiej. To jest taki troszeczkę kompromis. W tej chwili Poznań jest dosyć mocno rozkopany.

Kiedy nie był?

Ale teraz to są kluczowe miejsca, to jest centrum, jedziemy torem tymczasowym na placu Wiosny Ludów. To bardzo warunkuje rozkład jazdy. Stojąc na przystanku też widuję takie rzeczy. To system naczyń połączonych i nie zawsze się da. Tu zapewniam, że mam pojęcie o rozkładach jazdy, robiłem to przez 10 lat w inżynierii ruchu.

Będzie to pana oczko w głowie? Tak samo autobusy, które stają na czerwonych światłach i nie łapie ich ta fala zielona?

Tak. Prowadzimy od 2-3 lat bardzo zaawansowane działania z ZDM i od 2018 roku wprowadziliśmy nowe rozwiązania - wykorzystywanie sygnału vdv z autobusów, gdzie nie potrzeba buspasa, natomiast komputer w autobusie daje znać do sterownika sygnalizacji, że się zbliża i sterownik może mu przyspieszyć fazę zielonego światła, żeby autobus nie utknął, tak mamy na Grochowskiej.

To bardzo by się przydało. Czy kiedyś zapłacę w autobusie kartą? Czy muszę z tym bilonem jeździć?

To pytanie do ZTM, Mogę uchylić rąbka tajemnicy, że trwają rozmowy, żeby iść z duchem czasu.

Zapytam jeszcze o plany zakupowe, jeżeli chodzi o tabor. Są pomysły na 40-metrowe i dłuższe?

Są pomysły. Czekamy na rozstrzygnięcie wniosku, który złożyliśmy do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. To odważna kwestia zakupu 84 autobusów wodorowych.

Po Koninie...

Konin ma mieć pierwszy wydzierżawiony.

A wy chcecie kupić. Był bardzo duży poziom dofinansowania - 90 proc. My płacimy tylko 10 proc. Z informacji, które mamy, do końca wakacji mają zakończyć negocjacje, nie wiemy jeszcze, czy będzie ich 84, czy mniej. Na pewno wodór jest przyszłością. Na to będziecie się przestawiać?

Tak. Wszystko zależy od kwot dofinansowań, jakie będą środki i druga sprawa tramwaje. Tu musimy szukać. Pandemia wprowadziła pewne ograniczenia, także zobaczymy.

Czy tramwaje nam zmatowieją? Niektóre są takie.

To jest zieleń perłowa. To lakier z domieszką perły. Podoba się panu?

Podoba się, ale będzie mniej "oczowyraziście".

Była dyskusja na temat odcienia zieleni poznańskich tramwajów. Może wrócimy do tego w drodze plebiscytu. To nie ja powinienem dyktować, jaki kolor powinien być na tramwajach, niech wypowiedzą się mieszkańcy.

A panu się podoba?

Ja wolę ciemniejszy.

Ja też. Dziękuję za rozmowę.

http://radiopoznan.fm/n/x0bHKG
KOMENTARZE 0