NA ANTENIE: W punkt - magazyn interwencyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Prezydent Poznania rozczarowany partyjnymi gierkami wokół unijnego Funduszu Odbudowy

Publikacja: 07.05.2021 g.10:07  Aktualizacja: 07.05.2021 g.13:17 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Jacek Jaśkowiak był gościem porannej rozmowy w Radiu Poznań.
Jacek Jaśkowiak radio poznań - Radio Poznań
Fot. Radio Poznań

Jacek Jaśkowiak był dziś pytany na naszej antenie m.in. o niedawne głosowanie w Sejmie w tej sprawie.

Ubolewam nad tym, że politycy często w tych właśnie swoich pseudopatriotyzmach partyjnych nie myślą o tym, co najważniejsze, czyli o tym, żeby służyć dobru publicznemu. To jest największy problem i czasami też słyszałem o takiej wypowiedzi o patriotach Platformy i ja uważam, że to jest błąd. Nie chciałbym żebyśmy mieli patriotów PiS-u, patriotów Platformy czy patriotów PSL. Chciałbym patriotów.

Jacek Jaśkowiak odniósł się także do przywództwa Borysa Budki w Platformie Obywatelskiej i ostatnich sondaży partyjnego poparcia, w których jego ugrupowanie zostało wyprzedzone przez Polskę 2050 Szymona Hołowni.

Niewątpliwie ponad rok po objęciu przez niego przywództwa pozycja naszej partii jest gorsza niż była rok temu. I dla mnie w sporcie, w polityce, w biznesie, liczą się jednak wyniki. Może być jakaś słabsza forma chwilowa, może być jakiś błąd, natomiast po tym roku i trzech miesiącach to przede wszystkim Borys Budka musi zadać sobie pytania, to również Marcin Kierwiński i te osoby, które doprowadziły do zmiany przywództwa, które było wcześniej w Platformie.

Prezydent Poznania powiedział także, że przywódcy Platformy powinni raczej patrzeć władzy na ręce, bo taka jest rola opozycji, niż zajmować się wojnami wewnętrznymi. W ten sposób skomentował zawieszenie w prawach członkach PO swojego bliskiego współpracownika Leszka Wojtasiaka. Powodem miało być zaangażowanie Wojtasiaka w działalność powołanego przez Jacka Jaśkowiaka „Stowarzyszenia Wielkopolska – Kierunek Europa”.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat: 

Łukasz Kaźmierczak: Wyjątkowo dzisiaj mniej o Poznaniu, ale o Platformie. Jest Pan recenzentem tego, co dzieje się w partii. Zapytam Pana o najnowsze sondaże. Widać, że PO traci pozycję lidera opozycji. Stąd moje pytanie, czy Borys Budka to właściwy człowiek na właściwym miejscu? Czy ma to coś, co uprawnia go do bycia przywódcą największej opozycyjnej partii?

Jacek Jaśkowiak: Pewne oceny przedstawiam tym, których one dotyczą, nie chciałbym publicznie, będąc członkiem partii, wypowiadać się na temat umiejętności przewodniczącego Budki. Niewątpliwie mamy sytuację, w której ponad rok po objęciu przez niego przywództwa, ale też nie tylko przez Borysa Budkę, bo bardzo ważną funkcję pełni sekretarz generalny, pozycja naszej partii jest gorsza, niż była rok temu. Dla mnie, w sporcie, w polityce, w biznesie – liczą się wyniki. Może być chwilowa słabsza forma, ale po tym roku to Borys Budka i Marcin Kierwiński muszą zadać sobie pytania i też osoby, które doprowadziły do zmiany.

To nie będę pytał, czy Borys Budka ma charyzmę. Zapytam, czy jest dobrym strategiem, biorąc pod uwagę głosowanie w sprawie KPO. Wielu obserwatorów mówi, że popełnił błąd, ponieważ jest to niezrozumiałe dla wyborców i te sondaże pokazują, że ten ruch był nieczytelny.

Jeśli chodzi o działalność partii, to życzyłbym wszystkim, by te osoby, które budują partie, są w partiach, myślały o racji stanu, co jest dobre dla Polski, regionu czy miasta. Tego brakuje na poziomie ogólnokrajowym i regionalnym, a ja widziałem również na poziomie miasta, że brakuje na poziomie lokalnym. Ubolewam, że często politycy w tych swoich pseudopatriotyzmach partyjnych nie myślą o tym, co najważniejsze, żeby służyć dobru publicznemu – to jest największy problem i czasami też słyszałem o patriotach Platformy.

Sławomir Neumann, autor tych słów, to już jest pewnie klasyk.

Uważam, że to duży błąd. Nie chcę, żebyśmy mieli patriotów PiS, patriotów PO, czy PSL.

Gdyby Pan był posłem, to poparłby pan Krajowym Plan Odbudowy, jak Franciszek Sterczewski?

W pewnych głosowaniach trzeba zachować dyscyplinę partyjną, natomiast przede wszystkim, gdy spotkałem się z Włodzimierzem Czarzastym, bo ja się z nim widziałem przed głosowaniem, powiedziałem: liderzy partii opozycyjnych, samorządowcy - reprezentowani przez szefów organizacji pozarządowych, Związek Miast Polskich czy inne - powinni razem spojrzeć na ten dokument, nie przez pryzmat partyjny, tylko przez pryzmat tego, czy to jest dobre dla Polski. To są naprawdę potężne pieniądze, które mogą zmienić nasz kraj i w tym zakresie najlepiej do tej pory pieniądze były wydawane przez samorządy, czego przykładem są te inwestycje, które dzieją się na poziomie lokalnym, nawet jeśli były popełnione jakieś błędy. Również należało do tego zaprosić organizacje pracodawców, bo przecież na skutek pandemii najbardziej ucierpiał biznes. Ubolewam, że nie potrafimy, w tak ważnych dla Polski sprawach mówić ponad podziałami i szkoda, że tak jest.

Dla mnie takim gestem wykazał się Franciszek Sterczewski, bo czytam to uzasadnienie – mówi, że niezależnie, kto rządzi, czy PiS, czy nie, czy będzie się mógł chwalić inwestycjami, czy nie, to te inwestycje idą jako gigantyczny zastrzyk pieniędzy do Polski i należało to poprzeć, a nie bawić się w mrzonki o koalicjach (tu posłużę się Adrianem Zandbergiem, który to wypominał).

Uważam, że takie staranne podejście do KPO - bo to dokument liczący 500 stron - i to ryzyko, że Komisja Europejska nam to zwróci, jeżeli tam będą błędy, że tak nie powinno się głosować, w taki sposób nieprzemyślany. Co do posła Sterczewskiego, mam z nim średnie doświadczenie, bo on często zgłasza takie postulaty, które wykazują, że nie było zagłębienia w merytorykę, nie wiem, czy poseł Sterczewski zadał sobie trud, żeby ten 500-stronicowy dokument przeczytać, czy miał świadomość tych konsultacji, które przebiegały. 28 kwietnia my jako Związek Miast Polskich czy Unia Metropolii po 23:00 otrzymaliśmy ten dokument.

Jan Grabkowski mówi, że się zapoznawał z tym.

Jan Grabkowski to jest zupełnie inna liga, niż Franek Sterczewski, to jest człowiek, który zarządza starostwem, opiera się na faktach, przy podejmowaniu decyzji, a nie na jakiejś intuicji czy głosach na Facebooku, które mu podpowiadają, co ma zrobić. To jest dojrzały i odpowiedzialny polityk. Ci samorządowcy, którzy zadali sobie trud zapoznania się z tym dokumentem, którzy widzieli jego ułomności – tak należy pracować. Jeśli mówimy o takich sumach, jeśli to taki drugi plan Marshalla, to chodzi o to, żeby to dobrze i mądrze wydać.

Ma być komitet monitorujący, to ugrała Lewica w negocjacjach.

Nie do końca, bo w ramach tych dokumentów, tam jest jasny zapis, że dokumenty muszą być poddane konsultacjom z samorządowcami, z organizacjami pracodawców, tu są pewne wymogi formalne – inaczej dany kraj tych pieniędzy nie otrzyma.

Czyli jest jakiś bezpiecznik?

I teraz również, jako samorządowcy proponowaliśmy te elementy nadzorujące, które byłyby bardzo istotne, by te pieniądze były wydawane nie w taki partyjny sposób, tylko przede wszystkim z myślą o służbie Polsce.

Pan będzie chciał wejść do komitetu monitorującego, jeśli będzie się tworzył?

Gdyby taką propozycję ktoś mi przedstawił, to nie będę się uchylał, chociaż to ciężka praca.

Co nie jest łatwą pracą, Panie Prezydencie… Zmieniam temat – chciałbym zapytać o wewnętrzne sprawy Platformy, tu lokalnie. Niektórzy mówią, że są cztery Platformy – Borysa Budki, Grzegorza Schetyny, Rafała Trzaskowskiego i samorządowcy. Zawieszony został były wicemarszałek Wielkopolski, Leszek Wojtasiak w prawach członka PO, jednocześnie sekretarz Stowarzyszenia Wielkopolska Kierunek Europa (założonego przez Pana). Jak Pan to traktuje?

To zawieszenie nie było zgodne ze statutem. Dla mnie sytuacja, kiedy przewodniczący regionu zamiast zajmować się tym, żeby partia była postrzegana lepiej w regionie, na poziomie krajowym, zajmuje się takimi elementami osobowymi.

To wygląda na wojnę wewnętrzną.

Należałoby patrzeć przede wszystkim władzy na ręce, bo taka jest rola opozycji, a nie zajmować się wojnami pomiędzy partiami opozycyjnymi czy też takimi elementami, gdy tworzy się coś istotnego dla regionu. My próbujemy łączyć siły z różnymi samorządowcami, próbujemy szukać rozwiązań dobrych dla całego regionu.

To może Platforma poczuła się zagrożona tym, że Stowarzyszenie powstaje, że jest rozwijające się, przychodzą nowi członkowie i może to atak w konkurencję?

Przede wszystkim, to nie jest konkurencja.

Ale za to został zawieszony, że jednocześnie działa w Stowarzyszeniu.

To jest pytanie strategiczne, na które musi sobie odpowiedzieć kierownictwo Platformy, bo na ten temat rozmawiałem z Borysem Budką i Marcinem Kierwińskim, czy te stowarzyszenia samorządowe (np. na Dolnym Śląsku) to dla PO wróg, czy ktoś, kto może być sojusznikiem.

Jaką Pan dostał odpowiedź?

Że w zakresie Stowarzyszenia Wielkopolska Kierunek Europa to jest sojusznik i, że będziemy chcieli współpracować – tak przynajmniej powiedział Borys Budka. Natomiast zaproponowałem, żeby miało miejsce spotkanie kierownictwa Platformy, Rafała Trzaskowskiego i tych samorządowców, by PO wypracowała jasne stanowisko, aby działacze lokalni mieli jasność i, żeby nie podejmowali działań…

Czy to samodzielna decyzja szefa regionu, Rafała Grupińskiego?

To była samodzielna decyzja.

Pan powiedział mocno – to nie uderzenie w Leszka Wojtasiaka, tylko atak na Pana.

Tak to postrzegam. Wynikało to z innych elementów. Mamy bardzo wielu niezależnych samorządowców w Wielkopolsce, mamy wiele rzeczy, które możemy zrobić wspólnie na poziomie współpracy między miastami, możemy o wiele rzeczy lobbować.

Pod warunkiem, że nie będziecie mieli zawieszonych członków.

To jest dla mnie wtórne. Sondaże PO są pochodną działań – moim zdaniem właśnie takich, a z drugiej strony zaniechań. To nie jest tak, że sondaże…

Może jest za ciasno w Platformie, bo może być za chwilę tak, że Pan będzie zawieszony.

Niewątpliwie Platforma Obywatelska przechodzi teraz głęboki kryzys, czego najlepszym dowodem są sondaże. Jak PO się odnajdzie? Chciałbym, żeby Platforma odzyskała dawną świetność. Czy tak się stanie?

Nie wychodzi Pan z PO, jak rozumiem… Zapytam jeszcze krótko o wypowiedź na temat obowiązkowych szczepień dla poznaniaków. Pan się przespał z tym wszystkim, bo wiem, że reakcje są bardzo burzliwe.

To byłoby dobre rozwiązanie. Zaszczepienie się nie jest indywidualną decyzją. Jeżeli w maju dojdzie do sytuacji, kiedy tych do szczepienia będzie znacznie mniej…

Już podobno 50 proc. mamy odporności.

Ale są opinie, że w przypadku tego wirusa szczepienia powinny objąć 90 proc.

Czy to się da zgodnie z prawem zrobić? Mam wątpliwości.

Uważam, że tak, jak do tej pory zapadały pewne decyzje dotyczące lockdownu, ograniczenia swobód, to w tym zakresie, dla ochrony zdrowia tych, którzy się zaszczepią i innych, powinny być wprowadzone takie regulacje, które dla tych osób, które nie chcą się zaszczepić, będą skutkowały tym, że nie wejdą do restauracji.

http://radiopoznan.fm/n/q4DUm2
KOMENTARZE 0