NA ANTENIE: WEZ NIE PYTAJ/PAWEL DOMAGALA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

prof. M. Michalski: Każda rodzina musi być traktowana jako skarb dla regionu

Publikacja: 04.03.2020 g.12:17  Aktualizacja: 04.03.2020 g.12:34
Poznań
Gościem porannej rozmowy Radia Poznań był prof. Michał Michalski.
prof. Michał Michalski.  - UW
Fot. UW

To nowo powołany pełnomocnik wojewody wielkopolskiego ds. rodziny.

Łukasz Kaźmierczak: Po co taki pełnomocnik? Działa z całkiem niezłym skutkiem Rada Rodziny przy wojewodzie, pan też jest jej członkiem. To nie jest mnożenie bytów?

prof. Michał Michalski: Myślę, że nie. Wielkopolska Rada Rodziny powstała cztery lata temu i myślę, że sporo dobrych inicjatyw udało się w ramach tej rady podjąć. Najważniejszym działaniem jest ten konkurs "Wielkopolska gmina przyjazna rodzinie”.

Wczoraj poznaliśmy trzech nowych laureatów.

Tak. Konkurs ma na celu docenianie tych gmin, które rozumieją i starają się podjąć konkretne działania wspierające rodziny, ich funkcjonowanie, ale też tworzenie rodzin. To jest jeden z głównych celów Rady Rodziny – upowszechnianie dobrych praktyk, promowanie dobrych pomysłów na politykę rodzinną, prorodzinną w gminach, bo z tym ciągle jeszcze nie wszędzie jest dobrze.

Na laurki będzie czas, chciałbym o wyzwaniach porozmawiać. Czy będzie pan miał wzmocnione kompetencje, poszerzone wobec tego co pan robił w Radzie Rodziny?

Pomysł na stanowisko pełnomocnika do spraw rodziny jest taki, żeby on był kimś w charakterze takiego właśnie bardziej umocowanego w urzędzie łącznika pomiędzy Radą Rodziny a wojewodą.

Będzie pan miał większy wpływ na wojewodę, krótko mówiąc.

Tego nie wiem, natomiast niewątpliwie będzie chodziło o większe koordynowanie, systematyczne podejmowanie działań, które rekomenduje czy opiniuje Rada Rodziny. Do tej pory działało to tak, że Rada Rodziny spotykała się raz na miesiąc czy dwa. Pewne działania były przekazywane do konkretnych struktur Urzędu Wojewódzkiego. Teraz ma to funkcjonować bardziej systematycznie, regularnie i systemowo.

To powiedzmy o wyzwaniach. W czasie ostatniej sesji sejmiku radni opozycji wskazywali, że ich zdaniem nie jest dobrze realizowana w Wielkopolsce Karta Dużej Rodziny, że wiele instytucji jej nie honoruje.

Rzeczywiście, to na pewno jedno z wyzwań. Chcielibyśmy, żeby jak najwięcej instytucji uczestniczyło w tym programie, ale trzeba pamiętać że nie można zmuszać partnerów do udziału. Pewnie wyjściem będzie zastanowienie się, dlaczego jakaś grupa nie jest tym zainteresowana i próba znalezienia pomysłu, jak to wspierać. To będzie na pewno jedno z wyzwań.

Polityka prorodzinna jest nadal, jeśli chodzi o samorządy, kwestią deklaratywności i zachęt. Jak się samorząd uprze, to nie musi realizować polityki prorodzinnej.

Oczywiście, nie musi. Ważna jest kwestia, którą my w ramach Rady Rodziny od czterech lat staramy się podkreślać: ciągle mamy do czynienia z takim myśleniem, że polityka społeczna, która jest nakierowana na wsparcie socjalne rodzin – czyli wspieranie rodzin z problemami – to nie jest to, co tylko należy robić. Wsparcie socjalne to jedna rzecz, ale polityka rodzinna to o wiele więcej. Chodzi o to, żeby nie tylko pomagać rodzinom, które są w problemach, ale żeby iść dalej – lansować modę na rodzinę. Pokazywać w samorządach, że inwestowanie w rodzinę, pomaganie czy stwarzanie warunków dla młodych ludzi, żeby chcieli zakładać rodzinę i mieć dzieci, to nie koszt dla gminy, ale najlepsza inwestycja. W długiej perspektywie tylko dzięki temu gmina może się rozwijać.

Czyli chodniki i kanalizacja to ważne sprawy, ale skok cywilizacyjny to to, żeby ludzie chcieli w tym miejscu się osiedlać, rodzić dzieci i wiązać z nim swoją przyszłość.

Dzięki konkursowi "Wielkopolska gmina przyjazna rodzinie” widać, że samorządy które to rozumieją, lepiej na tym wychodzą.

Jakie konkretnie działania tych nagrodzonych samorządów się panu najbardziej spodobały. Był pan w kapitule. Jakiś jeden przykład…

Ciekawym pomysłem jest wprowadzenie swojej karty dużej rodziny. Można się zastanawiać czy to nie jest dublowanie np. ogólnopolskiej Karty Dużej Rodziny, ale samorząd zna swoją gminę najlepiej i może jeszcze lepiej dopasować pewne rozwiązania, włączyć w pakiet tej swojej karty rozwiązania szyte na miarę.

Jest Karta Dużej Rodziny i jest Karta Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym, którą przyjęły władze Poznania. To również obszar pańskiego zainteresowania? Będzie pan coś doradzał wojewodzie w tej sprawie?

Skoro ten dokument dotyczy wielkopolskich i poznańskich rodzin, to wchodzi to w zakres zainteresowania Rady i mnie jako pełnomocnika. Myślę, że dużo na ten temat powiedziano. Jako Rada Rodziny wydaliśmy rekomendację, że dokument wprowadza niebezpieczne rozwiązania, dość szeroko pewne rzeczy omawia, nie konkretnie. Na końcu stwarza dosyć duże obawy do tego, czy rzeczywiście dobro małżeństw, rodzin oraz bezpieczeństwo dzieci i młodzieży będzie zapewnione. Mamy mocne podstawy, żeby sądzić, że ten dokument w rezultacie nie doprowadzi do polepszenia sytuacji rodzin i małżeństw oraz bezpieczeństwa dzieci i młodzieży.

Teoretycznie ma pomóc kobietom, żeby miały godziwsze zarobki wobec tych, które mają teraz. Taka jest intencja.

To jest jedna z intencji formalnie formułowanych. To nie jest nic nowego, bo w konstytucji mamy już ten postulat zapisany i wszyscy dobrze rozumiemy, że ta rzecz jest ważna. To co najbardziej niepokoi w tej Karcie, to to że źródłem nierówności są stereotypy, których źródłem jest z kolei rodzina. Należy się spodziewać, że to co tradycyjne i co w badaniach Wielkopolanie potwierdzają, że chcą zakładać rodzin i mieć dzieci, to Karta stawia pod ścianą i każe patrzeć na to jak na niebezpieczny i szkodliwy stereotyp.

Pan mówi o tradycyjnym modelu rodziny, jak rozumiem.

Jak to nazywać, to jest rzecz drugorzędna. Jeśli spojrzymy na historię, badania, to nie mamy wątpliwości, że model który od tysiącleci – tak jak rozumieliśmy i rozumiemy rodzinę czyli związek mężczyzny i kobiety, którzy wspólnie wychowują dzieci – to jest najlepszy pomysł na dobrobyt i rozwój społeczny.

Pytam o to nie bez przyczyny. Jest pan członkiem rządowej Rady Rodziny, rady przy premierze. TVN24 zaatakowała radę rodziny, mówiąc że jest taka tradycyjna, że brakuje osób, które mają inne podejście do związków nieformalnych czy takich, które reprezentują inne kultury niż chrześcijańska, w domyśle – sprzeciwiacie się in-vitro jako procedurze, która jest również prorodzinna. Taki był wydźwięk tego materiału TVN24.

Znam ten materiał, ale nie chciałbym go komentować. To nie jest teraz najistotniejsze. Mówienie o tradycyjnej, pełnej rodzinie to jedna rzecz. Drugą, szalenie ważną jest to, że w naszej rzeczywistości społecznej funkcjonują różne sytuacje rodzinne. Każda z nich wiąże się z jakimś konkretnym doświadczeniem ludzkim, jakąś historią. Nie mamy zamiaru udawać, że tak nie jest i pełnomocnik ds. rodziny i rada przy wojewodzie oczywiście będzie zajmować się wszystkimi sytuacjami rodzinnymi, z którymi mamy do czynienia.

Czyli także w sytuacjach związków nieformalnych.

Jak najbardziej. Każdy Wielkopolanin jest ważny, każda relacja rodzicielska, każda rodzina ze swoją historią, trudnościami musi być traktowana jako skarb dla regionu.

http://radiopoznan.fm/n/5weEd4
KOMENTARZE 0