NA ANTENIE: RZUC TO WSZYSTKO CO ZLE/ZBIGNIEW WODECKI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Dream Theater z opóźnieniem

Publikacja: 29.01.2012 g.22:01  Aktualizacja: 30.01.2012 g.12:23
Poznań
Miłośnicy metalu i rocka progresywnego doczekali się w poznańskiej Arenie koncertu znanego amerykańskiego zespołu Dream Theater. Koncert rozpoczął się z ponadgodzinnym opóźnieniem.
A Dramatic - Dream Theater
/ Fot. Dream Theater

Powodem - jak się dowiedziało Radio Merkury - był konflikt między organizatorem a muzykami. Ostatecznie został zażegnany i fani marznący przez ponad godzinę pod Areną - weszli do hali. O przyczynie przesunięcia koncertu organizator z Krakowa poinformuje w poniedziałek oficjalnie na swej stronie intenetowej. Recenzja z koncertu - na naszej antenie także w poniedziałek w programie Koncertowy zamęt za abonament po godz. 19.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 5
Piotr 30.01.2012 godz. 16:11
Jako organizatorzy koncertu zespołu DREAM THEATER w poznańskiej Arenie w dniu 29.01.2012 pragniemy bardzo gorąco przeprosić Państwa za narażenie na kilkugodzinne przebywanie na mrozie, związane 1,5h-opóźnieniem w otwarciu bram hali. Decyzja o zezwoleniu na wpuszczanie widzów do hali zawsze leży w gestii kierownictwa zespołu, a nie organizatora czy gospodarza obiektu. Do godz. 20:30 takiej decyzji nie uzyskaliśmy, gdyż wiele wskazywało na to, iż koncert w ogóle się nie odbędzie. Powodem były nie zawinione przez nas problemy techniczne, które staraliśmy się rozwiązać przez cały dzień, co ostatecznie się udało tuż po godz. 20:00. Był to dziewiąty organizowany przez nas koncert Dream Theater w Polsce i nigdy nie przypuszczaliśmy, że kiedyś będzie mogło dojść do takiej sytuacji. Jeszcze raz bardzo przepraszamy, choć wiemy, że żadne słowa nie zrekompensują Państwu niedogodności na jakie zostali narażeni. Może choć w części zrekompensowały je wrażenia z koncertu Dream Theater.
Anka 30.01.2012 godz. 16:04
100% zgody z Krzysztofem, niestety. Doświadczenia z tego koncertu i innych podobnych wydarzeń w Polsce od lat powodują, ze jeśli międzynarodowa gwiazda gra w Warszawie i w Berlinie, to ja wybieram Berlin: lepsza jakość, zdecydowanie lepsze miejsca, cena porównywalna albo niższa, a organizacyjnie zupełnie inny poziom. Wczoraj było mi wstyd, że tak się traktuje ludzi w naszym mieście.Tak niewiele dużych koncertów u nas - i taka wtopa. Żal...
krzysztof 30.01.2012 godz. 14:56
Mieciu, co Twój komentarz ma wspólnego z tym o czym pisałem, czyli z moimi odczuciami nt. organizacji koncertów rockowych w Polsce ? Bo jesli tylko chciałeś się "przyczepić" to zapomniałeś napisać, że Sobieski uratował chcrześcijańską Europę pod Wiedniem, a Kmicic katolicką Polskę pod Częstochową.
Mieciu 30.01.2012 godz. 13:12
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Wyjeżdżaj Krzysztofie czym prędzej do Europy. Nic po Tobie w Azji. Nie męcz się.
Krzysztof 30.01.2012 godz. 11:05
Chyba powinno być napisane "tzw. organizator" bo z organizacją niewiele miało to wspólnego. Konflikt z muzykami ? Byłem na koncercie DT po raz czwarty, po raz pierwszy w Polsce (i chyba po raz ostatni). Dlaczego konflikty z muzykami DT nie zdarzają się organizatorom z Niemiec czy Skandynawii ? Bowiem tamci organizatorzy są takimi samymi profesjonalistami jak muzycy zza oceanu. O "organizacji" koncertu w Poznaniu mogę powiedzieć tylko tyle, że mnie o dziwo nie rozczarował, byłem na to przygotowany, bowiem moje poprzednie przygody z koncertami w Polsce były podobne: po koncercie Toola w katowickim Spodku wyjeżdżałem dłużej z parkingu niż trwał koncert, na Slipknota na Torwar wchodziłem 1,5 godziny a z parkingu wyjeżdzałem godzinę z okładem, a na pocieszenie fanom DT mogę powiedzieć tylko tyle że kilka lat temu na Soulfly'a do warszawskiej Stodoły przy niemal 25 stopniowym mrozie wpuszczanow tempie 2 osoby na minutę przez co komplet widzów kwitł na tym mrozie około 2,5 godziny. Kilka razy już zarzekałem się że wolę przejechać 1000 km do Stutgartu (tam poprzednio oglądałem DT) niż do Warszawy cz Krakowa. Tym razem postanowiłem pójść na koncert w Poznaniu bo do Areny mam paręnaście minut autem. I znów skucha. Na szczęście jest już autostrada do Berlina a ceny biletów są tam identyczne. Do Colummbiahalle wchodzi się 10 minut i tyle samo wyjeżdża się z parkingu. Dodatkowo w Berlinie jest taka atrakcja, której w Poznaniu się nie uświadczy pt. „zielona fala” więc dojazd np. z Alexander Platz do Ringu zajmuje mniej więcej tyle co w Poznaniu przejazd Aleją Niepodległości. To z pewnością był mój ostatni koncert rockowy w Azji.