Jeszcze większą popularność Jools Holland zyskał w latach 90., jako gospodarz telewizyjnego show „Later… With Jools Holland”. Zaproszenie do jego programu przyjmowały największe sławy muzyczne Sting, Eric Clapton, Paul McCartney, Amy Winehouse i Peter Gabriel. Z takim samym entuzjazmem Holland, prezentował wykonawców dopiero starających się zaistnieć w show biznesie. Artysta jest Kawalerem Orderu Imperium Brytyjskiego, dużo nagrywa, koncertuje i równie często występuje w radiu i telewizji.
Dzisiaj Holland jest nie tylko celebrytą, lecz przede wszystkim bardzo cenionym artystą. Na wyspach brytyjskich Hollanda znają jako świetnego pianistę, dyrygenta orkiestry i kompozytora. Łatwiej byłoby znaleźć tych solistów, których zabrakło w programie Hollanda, niż wymienić wszystkich, którzy zaszczycili swoją obecnością studio telewizyjne. Jools Holland nagrał m.in. albumy z Tomem Jonesem, Jose Feliciano, Ruby Turner, Marc’iem Almondem. Bestsellerami stały się płyty pełne gwiazd z tytułami „Jools Holland And Friends”, „More Friends” czy „Sirens Of Song”. Pianista nagrywa płyty regularnie, czasem w formie zbioru wspólnych nagrań z fantastycznymi solistami, a czasem jako wydawnictwo z wyraźnym kluczem.
W 2016 roku Jools Holland wydał płytę zatytułowaną „Piano”, na której jako solista grał na fortepianie z towarzyszeniem The Rhythm And Blues Orchestra. Najnowszy album „Pianola” można uznać za rozwinięcie tej formuły z dominującą rolą w muzyce fortepianu. Album „Pianola” kusi już zestawem nazwisk solistów z najwyższej półki, chociaż to właściwie półki dużej biblioteki z różnymi działami. Jools Holland postanowił poszerzyć ekspozycję swojego koronnego instrumentu zapraszając do muzycznego dialogu solistów grających po mistrzowsku na innych instrumentach. Dzięki temu znajdujemy na płycie gitarzystów Davida Gilmoura i Joe Bonamassę oraz organistę Bookera T. Jonesa. Jest też kilku wirtuozów fortepianu, takich jak Herbie Hancock, Dr. John, Ricka Wakemana i pianista z kręgu klasyki Lang Lang.
Pomysłem Hollanda na tę płytę było pokazanie jak uniwersalnym instrumentem jest fortepian, a jednocześnie jak ważnym w zestawieniu z konkurującymi solistycznie puzonem, organami, saksofonem, gitarą elektryczną i wreszcie ludzkim głosem. 21 nagrań i ponad 70 minut muzyki zarówno instrumentalnej jak i wokalnej, to prawdziwy rajd od rhythm and bluesa i bluesa, przez swing, boogie, reggae, rocka, jazz, aż po klasykę. Przyjemność słuchania wielkich muzyków jak Trombone Shorty czy Dave Sanborn, a potem wokalistów tej miary co Gregory Porter i Ruby Turner, jest jeszcze większa, bo Holland dorzuca swoje partie fortepianowe, zawsze ze wspaniałym wyczuciem gatunku. Ta swoboda poruszania się w tak ogromnym obszarze gatunkowym jest w przypadku Joolsa Hollanda niewiarygodna.
Muzyka na płycie „Pianola” jest raz kameralna, innym razem bardzo bogata. W wielu utworach włącza się pełen skład The Rhythm And Blues Orchestra. Trudno wyróżnić nagrania najlepsze i te mniej udane. Każdy utwór wnosi jakiś nowy element, inny klimat, mocniejszy ładunek energii. Poznajemy wspaniałe wersje standardów „St. Louis Blues” i „Mona Lisa”. To ten rodzaj płyty, którą chce się słuchać wielokrotnie, bez pomijania choćby jednego z utworów. Główny solista w nagraniach Jools Holland – raz wyeksponowany jako solista, a czasem lekko wycofany - przekonuje odbiorcę, że często podziały gatunkowe są sztuczne. Jeśli wszystkim zawiaduje artysta imponujący wszechstronnym warsztatem, swobodą wykonawczą i wielką wyobraźnią, wszelkie bariery znikają. Po prostu wspaniała muzyka napędzana grą fortepianową. Jedna z najlepszych płyt w dużej dyskografii Joolsa Hollanda, pianisty, którego trzeba koniecznie poznać.