Mąż Natalii z Gortatowa koło Swarzędza aresztowany do 27 września. Wcześniej prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa 39-latki. 60-letni Adam R. przyznał się do winy i złożył bardzo obszerne wyjaśnienia.
Przed zaginięciem kobieta chciała rozwieść się ze starszym o 20 lat mężem. 60-latek - po środowym zatrzymaniu - został przesłuchany. Jak powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Łukasz Wawrzyniak, Adam R. udusił żonę.
Biegły we wstępnej opinii stwierdził, że kobieta zmarła śmiercią nagłą, gwałtowną, na skutek zagardlenia w mechanizmie zadławienia poprzez bezpośredni nacisk na szyję. Ta opinia, a także inne dowody, które zgromadziliśmy w tak krótkim czasie, pozwoliły dziś przedstawić zarzut mężowi pokrzywdzonej. Jest to zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim
- mówił Łukasz Wawrzyniak.
Podejrzany przyznał się do zabójstwa. Podczas dwugodzinnego przesłuchania zeznał, że najpierw pokłócił się z kobietą i "coś w nim pękło". Później uderzył i udusił żonę. Po kilkudziesięciu minutach spanikował i przewiózł ciało do lasu. Prokuratura na tym etapie śledztwa nie przesądza, czy głównym motywem był planowany rozwód. Mężczyzna jest poczytalny. Podczas posiedzenia w sądzie Adam R. powiedział, że poddaje się najwyższej karze, że nawet gdyby sąd go puścił, nie wyobraża sobie powrotu do domu i że syn mu nigdy nie wybaczy - przekazał prokurator Wawrzyniak.
39-letnia ofiara była doradczynią finansową. Mimo starań kobiety o rozwód, małżeństwo nadal mieszkało razem z 10-letnim synem w podpoznańskim Gortatowie. Chłopiec w momencie zabójstwa spał - tak zeznał podejrzany.