W magazynie jest kilkaset podobnych zbiorników. O tykającej ekologicznej bombie od czterech lat wiedziały wszystkie regionalne instytucje. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak wynajmowany przez tego samego mężczyznę niebezpieczny magazyn odkryto w Pile. Starostwo nakazało przedsiębiorcy usunięcie chemikaliów z Kleszczewa, ale mężczyzna siedzi w więzieniu.
Usunięcie składowiska to koszt kilku milionów złotych. Elżbieta Dziurka, właścicielka magazynu, o pomoc prosiła wszystkie instytucje. - W starostwie cały czas nas uspokajano, że panikujemy, mówiono, że mamy nie "wydziwiać". - Te substancje przy wdychaniu mogą być niebezpieczne dla człowieka - wyjaśnia kapitan Kamil Witoszko ze straży pożarnej.
Niebezpieczne składowisko odpadów usunie starostwo powiatowe. Wcześniej, jak mówi rzecznik Maria Lipska, urzędnicy nie mogli działać, bo zgodnie z przepisami ich rola zaczyna się dopiero wtedy, kiedy substancje powodują zagrożenie.