NA ANTENIE: GIRLS JUST WANNA HAVE FUN/CYNDI LAUPER
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

7 milionów przeciwników prezydenta Maduro

Publikacja: 17.07.2017 g.12:55  Aktualizacja: 17.07.2017 g.13:15
Wielkopolska
16 lipca w Wenezueli odbyło się nieoficjalne, zwołane przez opozycję referendum w sprawie propozycji nowej konstytucji przestawionej w maju przez prezydenta Nicolasa Maduro.
nicolas maduro - Nicolas Maduro/Facebook
/ Fot. Nicolas Maduro/Facebook

Nowa konstytucja to, wedle prezydenta Maduro, jedyna szansa na wyjście  z kryzysu politycznego, jaki przetacza się przez kraj od kilku miesięcy.  

Po jednej stronie stoi prezydent, kontrolowany przez niego aparat państwowy oraz jego zwolennicy (oraz zwolennicy zmarłego byłego prezydenta Hugo Chaveza), po drugiej opozycja (koalicja Demokratyczna Jedność  o centrolewicowym charakterze), dominująca w parlamencie po ostatnich wyborach. 

Powodem kryzysu była, jak ocenia to opozycja, próba zablokowania działania zgromadzenia parlamentarnego przez Trybunał Sprawiedliwości, z czego wprawdzie, pod naciskiem prezydenta, ostatecznie się wycofano. Nie zapobiegło to jednak protestom opozycji i jej zwolenników, które z większą lub mniejszą intensywnością trwają do dziś (przeszło już 100 dni). 

Strona rządowa przeciwstawia im zarówno siły porządkowe jak i jej własnych sympatyków. Rząd podejmuje także działania wymierzone bezpośrednio  w działaczy opozycji, m.in. w prokurator generalną Luizę Ortegę, wcześniej wierną prezydentowi, lecz od kilku miesięcy krytyka jego polityki, przeciwko której prowadzone są szykany prawne (ograniczono jej prawo do poruszania się), czy w Henrique Capriles Radonski, lidera opozycji, byłego kandydata  na urząd prezydenta, któremu w kwietniu wydano administracyjny zakaz sprawowania jakichkolwiek urzędów publicznych. 

Podczas protestów dochodzi również do starć. W ich wyniku śmierć poniosło już kilkadziesiąt osób. Chaos w kraju wykorzystywany jest przez gangi i organizacje przestępcze. Opozycja oskarża, że te pierwsze wysługują się władzy i są wykorzystywane do rozbijania protestów. 

Aby wyjść z kryzysu, w maju prezydent Maduro zaproponował wprowadzenie nowej konstytucji, którą opracować miałoby Zgromadzenie Konstytucyjne, którego wybory mają się odbyć 30 lipca. Opozycja parlamentarna skrytykowała cały projekt, traktując go jako taktyczny wybieg prezydenta, który nie tylko nie chce usunąć się z urzędu, a takie jest jej główne żądanie, ale dodatkowo chce osłabić rolę parlamentu na rzecz nowego zgromadzenia. 

Referendum z 16 lipca dotyczyło wsparcia dla prezydenckiego Zgromadzenia Narodowego. Padały tam również pytania dotyczące sił wojskowych i wsparcia przezeń dotychczasowego porządku prawnego. Ponadto było pytanie o skrócenie kadencji obecnego prezydenta. 

Prezydent Maduro wskazywał, że referendum jest nielegalne oraz, co utrzymują także prorządowe media, że opozycja jest sterowana z zewnątrz. Wezwał on jednak do zachowania spokoju podczas jego trwania. Pomimo tego, jednak wczoraj zginęła, co najmniej jedna osoba, 61-latka, kilka zostało rannych. Zorganizowane grupy, prawdopodobnie z gangów, oddawały strzały do miejsc, gdzie znajdowały się lokale wyborcze. 

Wedle opozycji w głosowaniu wzięło udział około 7,1 mln ludzi (na 30 milionów). Jest to mniej niż oczekiwała opozycja; zapewne większość z uczestniczących wesprze jej stanowisko. Badania opinii publicznej wskazują, że przeważająca większość Wenezuelczyków nie popiera planów prezydenta. Głosowanie nie zmniejszy napięć w kraju. Opozycja już ogłosiła bojkot wyborów 30 lipca. Powoduje to jednak, że nie będzie ona miała wpływu na nową konstytucję, której legalność uzna sam Maduro.

Łazarz Grajczyński, wg. Reuters, UPI

http://radiopoznan.fm/n/Hc9SBg
KOMENTARZE 0