Po godz. 5 rano wypadły z ruchu dwa z trzech bloków ciepłowniczych. System zabezpieczający wyłączył dwa bloki, bo doszło do chwilowego spadku ciśnienia wody. Przez kilka godzin ciepło nie płynęło z elektrociepłowni i w mieszkaniach kaloryfery zrobiły się zimne, a w kranach brakowało ciepłej wody. Ocenia się, że skutki awarii dotknęły około 300 tysięcy poznaniaków. Służby wojewody od rana informowały szkoły i szpitale o awarii.
Około godz. 10.30 sprawność urządzeń przywrócono i do instalacji popłynęła ciepła woda. Zanim jednak dotarła do mieszkań - minęło kilka godzin. Pracownicy elektrociepłowni nie pamiętają tak poważnej awarii. Nad przywracaniem ciepła w elektrociepłowni pracowało 80 osób. Część, by pomóc, została po nocnej zmianie.
Awaria nie była związana z niskimi temperaturami, panującymi w nocy i nad ranem w Poznaniu. Nie ma ryzyka żeby z powodu awarii popękały rury ciepłownicze. W czwartek w Poznaniu było bardzo zimno, rano nawet - 10 stopni.
Centrum Zarządzania Kryzysowego wysłało do mieszkańców Poznania sms-y z informacją o awarii. Szkoły na terenie miasta nie odwołały zajęć. - Zgodnie z przepisami, w przypadku spadku temperatury w budynku poniżej 15 stopni Celsjusza, decyzję o odwołaniu lekcji podejmuje dyrektor placówki - poinformował nas rzecznik wojewody Tomasz Stube. Inaczej było na Morasku - tam dziekan Wydziału nauk Politycznych i Dziennikarstwa zdecydował o zawieszeniu zajęć do godz. 20.
To samo przeszliśmy w tym roku w Jarocinie ,gdzie ciepłej wody nie było 3 dni .
U nas też Dalkia jest operatorem.
Czyżby było tak ,że nic nie modernizują tylko pobierają opłaty za dostawę ,a gdy awarie zaczną pojawiać się również w innych miejscach w Polsce, to firma nagle ..... ?