Kobiety usłyszały zarzuty trzymania transparentów z nieprzyzwoitymi napisami.
Żona prezydenta Poznania w maju tego roku została skazana na grzywnę za użycie wulgarnych słów podczas demonstracji w centrum miasta. Wyrok nie jest prawomocny i Joanna Jaśkowiak się od niego odwołuje.
W styczniu tego roku żona prezydenta Poznania została wezwana na przesłuchania w sprawie demonstracji, podczas której użyła wulgarnych słów. Kiedy składała zeznania pod komisariatem zebrała się grupa osób, które się z nią solidaryzowały. Przyniosły transparenty, za które teraz policja chce ich ukarania.
Każda z kobiet usłyszała taki sam zarzut. - W Poznaniu na ulicy św. Marcin przed budynkiem Alfa trzymając transparent umieściła w miejscu publicznym nieprzyzwoity napis - mówi Ksawery Kuśnierkiewicz z komisariatu na Starym Mieście.
Obwinione w sądzie omówiły składania wyjaśnień.
- Zarówna jedna, jak i druga pani nie przyznają się do stawianych zarzutów. Natomiast nie wykluczają złożenia wyjaśnień po przeprowadzeniu całości postępowania dowodowego. Jeśli chodzi o te dwie panie, które mają postawione zarzuty, to panie chowały tak naprawdę transparenty, gdy zostały wylegitymowane przez policję - mówi obrońca kobiet adwokat Agata Celmer.
Na kolejnej sierpniowej rozprawie sąd obejrzy nagranie z pikiety i wszystko wskazuje na to, że zakończy proces.