Dziś w poznańskim sądzie miał się rozpocząć ich proces. Oskarżeni nie przyszli, ale ich obrońcy poprosili sąd o czas na rozmowy z prokuraturą w sprawie kar dla oskarżonych. Sąd się do wniosku przychylił.
Jak ustalili śledczy, oskarżeni mają na swoim koncie gigantyczne oszustwa. Zdobywali zaufanie seniorów w krajach zachodniej Europy podając się za członków ich rodzin. Przejmowali między innymi: pieniądze i biżuterię. Od mieszkańców Niemiec, Szwajcarii i Luksemburga wyłudzili w sumie ponad dwa mln złotych - mówi prokurator Damian Gross.
Oskarżeni już raz chcieli się poddać karze, ale wniosek wycofali. Wtedy zgodzili się na naprawienie szkody i kary bezwzględnego więzienia. Teraz obrońcy znów się chcą dogadać z prokuraturą.
Jeżeli strony się dogadają - sąd ogłosi wyrok na kolejnej rozprawie - w styczniu.
Dziś sąd zapowiedział, że powiadomi prokuraturę o zachowaniu jednego z dwóch oskarżonych. Mężczyzna miał naciskać na biegłych, których sąd zobowiązał do przygotowania opinii o jego stanie zdrowia. Lekarze tego nie zrobili, a o zachowaniu oskarżonego powiadomili sąd. Na czym miały polegać te naciski - tego sąd nie ujawnił.
Magda Konieczna/gł/szym
Fajne w tym jest to, że za kradzież batonika wsadzają, a za ukręcone miliony chłopcy łaskawie karze chcą się poddać.
Ot sprawiedliwość po polsku.