Chorobę stwierdzono u kilku zwierząt. Wszystkie zostały już uśpione. Choroba jest niebezpieczna, bo w przypadku zjedzenia mięsa przez ludzi - może dojść do zarażenia. - Mięso na szczęście nie trafiło na rynek. Prowadzimy dalsze badania by ustalić ile zwierząt jeszcze może być nosicielami prątka gruźliczego. Istnieje podejrzenie, że gruźlica pochodzi od zwierząt leśnych - saren lub dzików - mówi Dariusz Hyhs, powiatowy lekarz weterynarii w Ostrowie Wielkopolskim.
Całe stado jest pod kontrolą. Na razie nie stwierdzono gruźlicy u zwierząt w innych gospodarstwach. To pierwsze przypadki gruźlicy w powiecie od lat.
Danuta Synkiewicz/mk/szym