Według wynajętej przez gminę entomolog muchy lęgną się na fermach zwierząt futerkowych i od trzech lat uprzykrzają życie mieszkańcom sąsiednich wsi.
Przedstawicielka fermy norek we wsi Smolary Joanna Kominkiewicz po spotkaniu zapewniała, że w hodowli zostaną wprowadzone wszelkie zalecenia wynajętej entomolog. - Będziemy stosować środki owadobójcze ze zwiększonym stężeniem zalecanym przez entomolog, a nie takie jakie są na karcie produktu. Będziemy to robić także częściej. Zrobimy wszystko co zaproponowała pani doktor - dodaje.
Jednak część mieszkańców obecnych na spotkaniu wątpiła czy fermy będą stosować te zalecenia bez zewnętrznej kontroli. - Ja mieszkam we wsi Święte około 100 metrów od hodowli i jest tyle much, że moje dziecko nie chce wychodzić na dwór. Musze pakować rzeczy i wyjeżdżać na cały dzień w inne miejsce. Mam działkę i altanę, a nie mogę tam siedzieć - skarżyli się mieszkańcy.
Tymczasem entomolog dr Agata Piekarska z Gorzowa Wielkopolskiego która przygotowywała ekspertyzę mówiła, że glównym powodem plag much na fermach norek jest brak nadzoru procedur likwidacji owadów. Zawodzą państwowe instytucje odpowiedzialne za kontrole np. lekarze weterynarii. - dodała entomolog.