NA ANTENIE: Klasyka muzyczna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Czy mieszkańcy mają wpływ na miasto?

Publikacja: 11.06.2013 g.12:20  Aktualizacja: 11.06.2013 g.16:10
Poznań
Budżet obywatelski, kawiarenka obywatelska, konsultacje społeczne. Miasto Poznań ma kilka sposobów kontaktowania się władz miasta z mieszkańcami. Czy któreś z nich sprawiają, że mieszkańcy czują się rzeczywiście partnerami w rozmowach z urzędnikami? Że to nie są tylko fajnie brzmiące nazwy?
panorama poznan zamek uam wieniawskiego - Jacek Butlewski
/ Fot. Jacek Butlewski

Czyli poznaniacy mają poczucie, że o czymś w tym mieście decyduje mieszkaniec? Po raz drugi urzędnicy dali poznaniakom 10 milionów złotych w ramach budżetu obywatelskiego i pytają - na co by Państwo je wydali. W ubiegłym roku ta forma kontaktu się spodobała - Maciej Milewicz z Urzędu Miasta Poznania mówił o tej sprawie w porannym programie Radia Merkury.

Jak będzie tym razem? Na co przeznaczyć 10 milionów i czy Państwo są zadowoleni ze współpracy z miastem? Czują się poważnie traktowani? Mobilizowani do działania?  Jak w innych gminach Wielkopolski wygląda rozmowa na linii urzędnik-mieszkaniec? Czy w Kaliszu, Koninie, Lesznie i Pile władze także dopuszczają mieszkańców do współdecydowania o miejskim budżecie? Jak to wygląda w mniejszych miastach?

Czy proobywatelskie pomysły Poznania są sensowne? A może to tylko pozorne działania, uprzejmość, ale nie poważne wsłuchiwanie się w głos obywateli? Czy wszystkie pomysły formy konsultacji działają mobilizująco na mieszkańców? Czy czują Państwo zmiany na linii obywatel -urząd?

Poznań co chwilę wpada na nowy pomysł, by poznać opinie mieszkańców. Niedawno ogłosił otwarcie kawiarenki obywatelskiej, do której może od czasu do czasu wpadnie prezydent. Mamy niedługą tradycję konsultacji społecznych. Znowu ogłoszono nabór wniosków do tzw. budżetu obywatelskiego. Jako mieszkańcy mamy znowu 10 milionów do ugryzienia. Czy takie akcje, przedsięwzięcia sprawiają, że poznaniacy są  poważnie traktowani przez urzędników i czują, że mają wpływ na to co dzieje się w mieście? Ile warte są takie obywatelskie akcje? Czy naprawdę mobilizują? W ubiegłym roku do układania budżetu obywatelskiego włączyła się rekordowa w skali kraju liczba mieszkańców. Na pewno coś już się udało - czy więc w tym roku poznaniacy pobiją kolejny rekord?

Czy taki pomysł jak budżet obywatelski czyli wspólne zgłaszanie propozycji, a potem głosowanie jest dobrym pomysłem na zaangażowanie mieszkańców w życie miasta? Doktora Krzysztofa Bondyrę, socjologa, zapytaliśmy czy budżet obywatelski jest sukcesem.

Jeśli budżet obywatelski jako forma kontaktu z mieszkańcami można uznać za sukces, to organizowane od lat mamy konsultacje społeczne już mniej. Te akurat nie zawsze miastu wychodzą. Zwykle tematem konsultacji są plany zagospodarowania i nowe inwestycje. Bywa, że w konsultacjach bierze udział zaledwie kilka osób. Wygląda na to, że nawet jeśli tematem zainteresowana jest duża grupa ludzi, to urzędnicy nie potrafią przekazać im swojej wiedzy. Tak było na przykład podczas spotkania w jednej ze szkół na Dębcu, gdzie urzędnicy prezentowali plany budowy tunelu pod przejazdem kolejowym.

Są konsultacje, jest budżet obywatelski, niedawno ruszyło nowe przedsięwzięcie, czyli kawiarenka obywatelska. W ubiegłym roku podczas tworzenia budżetu obywatelskiego, urzędnicy przeanalizowali oddane przez mieszkańców głosy i okazało się, że najchętniej w akcję angażowali się poznaniacy między 25 a 35 rokiem życia. Oznacza to, że młodsi mieszkańcy miasta nie są zainteresowani współpracą i to właśnie dla nich powstał nowy pomysł - konsultacje w kawiarence obywatelskiej.

Na czym polega? Uczestnicy podzieleni na kilkuosobowe grupy, które przy kawie lub herbacie rozmawiają na zadany temat. Uczestnicy wymieniają się między stolikami, rozmawiają, dyskutują, prezydent się przysiada i wyjaśnia co można, a czego nie da się zrobić. Na koniec jest podsumowanie tych rozmów. Pierwsze spotkanie w kawiarence obywatelskiej już było. Był prezydent i komplet chętnych do rozmowy. Czy to znaczy, że pomysł jest trafiony? Czy to też sygnał społeczny do urzędników, że mieszkańcy chcą rozmawiać i wpływać na decyzje urzędników?

Czy mieszkańcy Poznania czują się wreszcie współodpowiedzialni za swoje miasto? Czy władze miasta słuchają?

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 2
Rafał 11.06.2013 godz. 12:44
Ja bardzo chętnie poparł bym projekt wybudowania większego kompleksu sportowego na Ratajach bądź Piątkowie. 2-3 boiska typu orlik postawione obok siebie tak aby można organizować wszelkiego rodzaju turnieje czy to charytatywne czy komercyjne. A jestem przekonany że boiska nie stały by na co dzień puste, bo patrząc na możliwość zarezerwowania takiego boiska w ciągu tygodnia w godzinach popołudniowych graniczy to z cudem.
kulturoznawca 11.06.2013 godz. 12:35
Pic na wodę - fotomontaż! Miasto wybiera pomysły, które mu pasują, których nie może zrealizować z "normalnego" budżetu, bo zabrakło kasiory. Nie decyduje się na ŻADNE pomysły fantazyjne, odjazdowe, zakręcone np. zjeżdżalnię dla pasażerów i walizek na dworcu! Przejść do finału mogą tylko pomysły bezpieczne. Ale taki np. minaret zamiast komina tutaj nie miałby szans. A w budżecie obywatelskim powinno o to chodzić, że nie kończymy budowę hospicjum - zresztą bardzo potrzebnego. Ta kasa powinna iść na wyrzutnię rakiet kosmicznych, łódź podwodną pływającą po Malcie albo monstrualnego pająka. Ale Poznań fantazji nie ma za grosz.