Podnoszenie naszych żądań odszkodowawczych nie sprzyja nie sprzyja polepszaniu relacji polsko -niemieckich, można pewnie nawet mówić o możliwym ich pogorszeniu - ocenia profesor Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego. - ale jak dodaje: jest jeszcze jeden wymiar tej sprawy.
- Określiłbym to wymiarem moralnym polityki historycznej, bo niezależnie od kwestii, nazwijmy to technicznych i politycznych, dla obserwatorów i badaczy nie ulega wątpliwości, że patrząc z punktu widzenia w miarę historycznego, moralnego, to Polska może i powinna się czuć państwem, które nie otrzymało tych reparacji. Pomoc ta była relatywnie niewielka. My nie tylko nie otrzymaliśmy reparacji, ale również Związek Radziecki wymusił, żebyśmy nie przystąpili do planu Marshalla, tak jak wiele państw w Europie. Stany Zjednoczone proponowały Polsce taką pomoc. W związku z tym ten aspekt moralny, tego faktu, że Polska, która poniosła pod względem liczby ludności największe straty w skali europejskiej - ponad 17% - oraz wielkie straty w majątku narodowym, w zasadzie po wojnie, nie uzyskała minimalnej rekompensaty związanej z tymi wielkimi stratami, które zostały poniesione przez Polskę. W związku z tym, patrząc z tego punktu widzenia, zasadne jest wprowadzenie do polityki historycznej i rozmów z Niemcami tej kwestii.
W 2008 roku Wydawnictwo Miejskie wydało raport o poznańskich stratach wojennych Poznania. To był efekt 2-letnich prac specjalnej komisji powstałej z inicjatywy miejskich radnych. Wtedy była to niejako odpowiedź na powstanie Powiernictwa Pruskiego. Straty Poznania oszacowano wówczas na ponad 10 miliardów złotych (złote polskie na rok 2006). Nie brano tu pod uwagę strat ludzkich.
- Szanse na odzyskanie tej kwoty są znikome - ocenia profesor Sakson. - Niemcy uważają, że te zrzeczenie, które zostało wymuszone na rządzie polskim w 1953 roku przez Związek Radziecki ma określoną moc prawną i ma charakter zobowiązujący.
- Poznań był drugim po Warszawie miastem II RP pod względem skali zniszczeń - przypomina profesor Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego. - Skala tych zniszczeń nie miała takiego charakteru jak w Warszawie, gdzie całe ciągi ulic były zniszczone. Taka sytuacja byłaby niemożliwa tylko w wyniku prowadzonych działań. Niektóre kamienice się zachowały, inne zostały całkowicie zniszczone. Największe zniszczenia były np. na placu Wolności. Najbardziej ucierpiało centrum miasta, od Warty do wysokości Kaponiery. W przypadku Jeżyc, Wildy czy Dębca straty nie były tak wielkie jak w samym centrum miasta.
Zniszczenia wojenne Poznania były ogromne. Ucierpiały liczne zabytki centrum, w tym np. kościół franciszkanów przy placu Bernardyńskim.
- Kościół podczas II wojny światowej najbardziej ucierpiał od Rosjan, którzy wyzwalali Poznań i ostrzeliwali cytadelę. On właściwie spłonął. Nie było dachu i okien. Przed wojną to był piękny barokowy kościół. Namiastkę tego baroku widzimy obecnie we wnętrzu kościoła - mówi jeden z franciszkanów.
Największe straty w Poznaniu były na Starym Rynku.
- Ratusz był zniszczony w wyniku ostrzałów artyleryjskich. Właściwie cała wieża tego ratusza była w znacznej mierze uszkodzona, podobnie jak i budynki wokół niego. Duże zniszczenia były związane z katedrą i z całym tym zespołem. To było też w wyniku ostrzału artyleryjskiego. Z niektórych budynków, jak np. z Biblioteki Raczyńskich pozostały tylko zewnętrzne mury, podobnie jak z Dyrekcji Kolejowej przy siedzibie Uniwersytetu Ekonomicznego czy z Zamku - mówi profesor Andrzej Sakson.
Czy Polska powinna domagać się od Niemiec reparacji wojennych? Zapraszamy do dyskusji na antenie oraz na portalu radiopoznan.fm. Prosimy dzwonić na numer 61 8 654 654.
Tej, bez imienia...Masz sporo racji.
Wystarczy wspomnieć sielankowe życie naszego Najukochańszego Wodza Jarosława Rajmundowicza K. , któren to dzięki tatusiowi wygodne i bezpieczne życie w okazałej willi tatusia odbywał.
W zniszczonej Warszawie takie prezenty jak wygodne domy, tylko odpowiednim ludziom przekazywano.
Zaś studiując Wódz Nasz prace dyplomowe komunę wielbiące z pełną atencją wypisywał.
Ja nie byłem ani komuchem, ani złodziejem, ani łapownikiem zaś komuchy tak mnie kochały, że - dla mego bezpieczeństwa - dnia 12.12.1981 o godz. 19.00 zamknęły mnie na 4 doby, zbyt dużo jedzenia nie dając. W nocy wprowadzono Stan Wojenny (jakbyś nie wiedział). Schudłem 2 kg. a mimo to wspominam tamte czasy bardzo dobrze, albowiem natury Prawdziwego Polaka (Męczennika i Mesjasza) nie posiadam.
Czyż wtedy właśnie nie żyło się bardzo dobrze wyłącznie komuchom, złodziejom, łapownikom i zdrajcom narodu polskiego?
Komunistyczny spadek to zakamuflowane rządy PO PSL SLD i Nowoczesnej wspieranych przez umarły już i skorumpowany KOD.
Jest wesoło, kabaretowo i tak socjalistycznie.
Czasy tej niby podłej komuny wspominam bardzo dobrze. Niech więc pod rządami PiSu wróci. Eurowaluta rośnie w siłę. Czego chcieć więcej. PGRy zakwitną.
A dzieci w przedszkolach i szkołach cudne pieśni, na cześć najukochańszego Wodza śpiewać zaczną.
np. Usta Jarosława słodsze niż Latte kawa,
a Jego wzrok rozjaśnia mrok.
Mowa Wodza naszego upaja każdego,
zaś Jego spojrzenie serc sprawia drżenie.
Niech żyje! Niech żyje! Niech żyje!!! Radośnie ryczeć będziem.
Namów może nasz najukochańszy rząd aby - domagając się reparacji wojennych od Niemców - dał najpierw światu przykład.
Aby policzył i wypłacił Irakowi czy Afganistanowi reparacje za straty jakie te kraje poniosły w wyniku najazdu Amerykanów, Brytyjczyków i Polaków. Specjalista z Uniwersytetu w Pol. Kalifornii wyliczył, że straty Iraku wynoszą 394,4 mld. Łatwo będzie procentowy udział Polaków policzyć i kasiurę przelać.
Poza tym. Ci Niemcy co Polskę 78 lat temu najechali raczej już nie żyją. Ci co najechali i zniszczyli Irak i Afganistan owszem.
Tylko nie tłumacz, że najechaliśmy Irak za rządów SLD, więc ten rząd
nie ma nic do tego. Tę polską inwazję popierały wtedy prawie wszystkie partie. Z wyj Samoobrony.
Prawdą jest, że tchórze boją się poruszać tego tematu ale od tego tematu również będą odwodzić zwolennicy byłego obozu rządzącego, który do dzisiaj trzyma palec w tyłku Niemcom (bo im za to płacą). Jednak najgłupsi są ci co ich popierają a nic z tego nie mają, cóż tych pewnie też tu nie brakuje.
u boku "Wielkiego Brata" w czasach stalinowskich (1953r)
to ciągle nadal traktowanie tego kraju jako Republiki
Bananowej .
Smieszne,smutne jest oficjalizowanie tego typu sformułowań przy jednoczesnym określaniu przez
naszych polityków o tym że RFN tj Niemcy to najważniejszy partner gospodarczy czy też cóś tam
o naszym oknie na SWIAT ... .
Jeśli ten dylemat się stawia na poziomie umysłowym
bliżej nieokreślonego "pana Jasia" ,który ma zakład
remontowy i umie obracać się w "Ratuszu",
To jestem jemu wdzięczny za te używane określenia
w rozmowach dyplomatycznych czy prasowych .
-Wiedząc że np firma cukiernicza "Bikle" nie zrezygnowała
z bardzo dobrej jakości swoich pączków w czasach
kiedy w kazamatach systemowo wykańczano przeciwników nowego porządku ustrojowego !
SMACZNEGO !
Poczytaj w nieoficjalnych źródłach jakim poparciem cieszył się faszyzm i antysemityzm w II Rzplitej. O obozach, setkach trupów na ulicach, o poparciu kleru dla idei Adolfa, segregacjach rasowych na uczelniach, pogromach itd., itp. Potem pisz.
Jak emocje z tym związane opadną, to powróci najpewniej aborcja i ochrona życia. Ja poszedłbym dalej.
Zanim ten – przez prawdziwych Polaków ukochany – Rząd z UNII nas wyprowadzi, to powinien jeszcze na Brukseli wymóc zobowiązanie, iż każdy młody Niemiec - gdy pełnoletność osiągnie - zmuszonym będzie przynajmniej na 3 miesiące do Polski przyjechać. Tu pokornie w pałacach biskupich, na plebaniach, w szpitalach, przytułkach czy w domach polskich panów SŁUŻĄC młodzi Niemcy będą mogli zbrodnie swoich przodków okupić i najwyższe wartości -o jakich pojęcia nie mają – poznać.
I tak przez kilka pokoleń. Szczegóły dopracować powinien sam mistrz dyplomacji min. Waszczykowski.
Tej Marek...Jeśli milczącym tchórzostwo zarzucasz, to wyjaśnij dlaczego dopiero teraz rządzącym reparacji się zachciało?
Przecież w tej "wolnej "Polsce najlepsi patrioci już rządzili.
Rządził także przez 2 lata ukochany PiS.