Doczekała się nowego budynku. Placówka przetrwała jako niepubliczna. Podczas uroczystości oddania nowego budynku szukaliśmy tych, którzy placówkę uratowali.
Mało dzieci, fatalny stan budynku to były powody, dla których pięć lat temu samorząd wziął się za likwidację szkoły, zapowiadając dowożenie dzieci do Środy. "Nauczyciele i dzieci z tej placówki mają trafić do Szkoły Podstawowej nr 3 w Środzie" - pisał w lutym 2012 dziennikarz Gazety Średzkiej.
Ale gdy burmistrzowi Wojciechowi Ziętkowskiemu przypominamy dziś, że gdyby nie protesty rodziców, to szkoły w Brodowie dawno by nie było, on oponuje: "Nieprawda! Byłaby!". Ziętkowski twierdzi dziś, że władze od początku przewidywały rozwój wsi, a szkoła podołała nowym wyzwaniom dzięki jej odpublicznieniu.
Jednak rodzice na pytanie, kto uratował szkołę, odpowiadają, że. oni, czyli rodzice, mieszkańcy Brodowa oraz sołtys Janusz Stachowiak. Dodają, że gdyby wtedy nie zaprotestowali, to dziś nie "mieliby tej radości, którą mają".
Sołtys Brodowa i radny miejski Janusz Stachowiak komentuje: "Pięć lat temu ja tłumaczyłem władzom, że Brodowo będzie bardzo szybko się rozwijało i władze na szczęście uwierzyły w to". Sołtys szacuje, że dziś we wsi mieszka około tysiąca ludzi, a wtedy poniżej pięciuset. Wprowadzają się młode rodziny.
Do przedszkola i szkoły w Brodowie uczęszcza dziś w sumie blisko 80 dzieci. Ponad dwa razy więcej niż pięć lat temu.
Rafał Regulski/szym