Głównym rekwizytem w tej sprawie jest kawałek... dykty.
Dykta pochodzi z mieszkania, które w Poznaniu kupił zięć pana Albina.
- Ktoś na tej płycie napisał „ku potomności”. Być może, gdyby wpadła w inne ręce, zostałaby pocięta. U mnie leżała około 2 lat. Zadawałem sobie pytanie co z tym zrobić i zwróciłem się z pytaniem do Radia Poznań, które prywatnie bardzo lubię – mówi pan Albin.
Na dykcie pozostawiono sporo informacji, których początki sięgają wiosny 1965 roku. Poza nazwiskami mieszkańców pewnego domu, znajdowały się na niej także krótkie notatki dotyczące życia codziennego lat 60. Widnieją tam też rysunki dzieci.
Rafał Regulski postanowił odnaleźć osoby, których nazwiska znajdowały się na dykcie. O tym, jak poszły mu poszukiwania, można posłuchać w materiale dźwiękowym.
Do sprawy będziemy wracać.