Po nim chłopiec, któremu wybuch poparzył także oczy, zostanie w szpitalu jeszcze kilka dni. Jego stan ogólny jest dobry. Zespół, który po wybuchu powołała spółka ENEA Operator, cały czas bada przyczynę eksplozji. Wiadomo, że doszło do zwarcia kabli o napięciu 6 tysięcy woltów, które biegną pod chodnikiem. Ze szkolnej wycieczki, która w momencie wybuchu przechodziła w tym miejscu, ucierpiało dwóch 12-latków. Jeden jeszcze tego samego dnia wyszedł ze szpitala.