Obrońca 39-letniego Remigiusza L., który miał zabić matkę byłej konkubiny, wniósł o łagodny wyrok. W ostatnim dniu procesu zeznawała córka ofiary. Poprosiła sąd, by na czas jej zeznań, oskarżony został wyprowadzony z sali rozpraw.
Sąd do wniosku się przychylił. Kobieta, która jest siostrą byłej konkubiny oskarżonego, tłumaczyła, że boi się Remigiusza L.
To ona we wrześniu 2016 roku znalazła ciało matki w domu w Luboniu. Według prokuratury, motywem zabójstwa 71-latki był konflikt oskarżonego z jej starszą córką. Kobieta zerwała z Remigiuszem L. Jej siostra mówiła w sądzie, że oskarżony jest osobą niebezpieczną.
- Siostra także się go bała, kiedyś tak ją pobił, że musiała mieć wszczepione implanty kości. Była wtedy w ciąży, by dziecko przeżyło musiała przejść operację ginekologiczną - mówiła kobieta.
Jej zdaniem, siostra wielokrotnie próbowała się uwolnić od oskarżonego, ale ten ją straszył, że odbierze jej dziecko. Według świadka, matka nie miała żadnego konfliktu z oskarżonym. Jak ustaliła prokuratura, Remigiusz L. przyszedł do mieszkania starszej kobiety, by ją zabić. Pobił ją i zadał jeden cios nożem, ukradł samochód i uciekł.
Wyrok w tej sprawie poznamy w przyszłym tygodniu.