Przeglądając wykaz zagranicznych podroży niemal od razu można zauważyć, że najczęściej wyjeżdżającym wielkopolskim posłem jest Jan Dziedziczak z PiS. Parlamentarzysta podkreśla, że jest to związane z jego pracą w Komisji Łączności z Polakami za Granicą oraz w Delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Właśnie natowskie kontakty były powodem, między innymi, wyjazdu do USA za prawie 25 tys. złotych. - Oczywiście możemy zrezygnować z takich wyjazdów i doprowadzić do takiej sytuacji, że na sali obrad będą wszyscy delegaci oprócz tych z Polski, pytanie tylko jak to przysłuży się Polsce - komentuje Dziedziczak.
Kontakty międzynarodowe były też powodem wyjazdów Kiliona Munyamy, posła Platformy Obywatelskiej. Z racji pochodzenia wielkopolski polityk odwiedził, między innymi, Zambię, RPA i Namibię.
Inni posłowie z Wielkopolski nie wyjeżdżali tak często, ale za to niektóre podróże były bardzo egzotyczne. Maciej Banaszak, kiedyś Twój Ruch, a teraz SLD był w Indonezji. Bilet kosztował ponad 20 tysięcy złotych. Podatnik zapłacił też sporo za dalekie wyjazdy Eugeniusza Grzeszczaka z PSL, który był m.in. w Tajpej na Tajwanie, w Chorwacji, Watykanie, na Litwie i w Izraelu, Wiązały się one jednak z pracą wicemarszałka Sejmu.
Nie interesuje mnie gdzie sąsiad jeździ na wakacje i za czyje pieniądze to robi! A jak zabraknie mu chleba to mu pożyczę, gdyż nie jestem świniom by odmawiać chleba głodnemu! Więc nie wtrącam się w rodzinne sprawy ,mogą sobie nawet latać w kosmos, byleby był z tego jakiś pożytek
choćby taki że pokazał najświeższe zdjęcia z ukrytym złotem na Poznaʼnskim Starym Rynku!