W śmieciach leżały także dokumenty, w tym życiorys. Dzięki temu - jak mówi rzecznik straży miejskiej Przemysław Piwecki - szybko udało się dotrzeć do człowieka, który wyrzucił niebezpieczne odpady.
- Był to młody, wykształcony człowiek, który przyznał się, że nie wiedział co z tym zrobić, więc wyrzucił. Przyznał, że tymi strzykawkami podawał sobie "koks", czyli sterydy, których używał dla rozwoju muskulatury.
Rzecznik straży informuje, że handel niektórymi substancjami, których opakowania znaleziono, jest w Polsce zakazany. Sprawa została przekazana policji.
Od straży miejskiej mężczyzna dostał 300 złotowy mandat za wyrzucenie śmieci w niedozwolonym miejscu.
Adam Michalkiewicz/jc/szym