Podczas imprezy w jednej z restauracji Łukasz Z. miał wulgarnie odzywać się do starosty i kilka razy uderzyć go dłonią w głowę. Pół miesiąca później nowy szef inspektoratu zwolnił Łukasza Z. z pracy. Zrobił to po tym, jak starosta poprosił o wyciągnięcie wobec urzędnika konsekwencji. Ponad miesiąc później starosta zgłosił sprawę do prokuratury. Zwolniony urzędnik oddał z kolei sprawę do sądu pracy.
Według tygodnika Wiadomości Wrzesińskie podczas imprezy urzędnik miał pretensje do starosty o sposób wyłonienia nowego szefa nadzoru budowlanego. Tygodnik podaje, że obaj panowie pili alkohol i się szarpali. Starosta Dionizy Jaśniewicz uważa, że artykuł to pomówienie i żąda przeprosin. Szef tygodnika mówi, że nie będzie ani prostować, ani przepraszać, bo nie wie za co.
Z naszym reporterem starosta wrzesiński nie chciał o sprawie rozmawiać. Twierdzi, że na tym etapie postępowania w prokuraturze wywiad z nim "będzie miał wątpliwą wartość poznawczą'". W SMS-ie napisał też reporterowi Radia Merkury, że „musiałby zapewniać słuchaczy, że nie jest wielbłądem”.