NA ANTENIE: DZIEWCZYNY BADZCIE DLA NAS DOBRE NA/WOJCIECH MLYNARSKI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Jedno zdjęcie, wiele emocji ... w Marynce

Publikacja: 28.10.2019 g.18:38  Aktualizacja: 28.10.2019 g.18:49 Michał Jędrkowiak
Poznań
Młodzież z Liceum Ogólnokształcącego św. Marii Magdaleny w Poznaniu sfotografowała się w piątek przed szkołą w tęczowych strojach, a zdjęcie trafiło do sieci.
tęczowaMarynka - www.donald.pl
Fot. www.donald.pl

Był to dzień, w którym cześć polskich szkół brała udział w „Tęczowym Piątku”. Akcja miała szerzyć akceptację wobec osób LGBT. Marynka jednak udziału w akcji nie brała, dlatego zareagował dyrektor.

Jerzy Sokół wydał oświadczenie, w którym odciął się od działań młodzieży i zaznaczył, że szkoła z akcją nie miała nic wspólnego:

Do czasu zrobienia tego zdjęcia mijałem w szkole uczniów noszących tęczowe emblematy i nie wywoływało to żadnych reakcji. Zupełnie inaczej to wygląda, jeżeli ktoś robi sobie zdjęcie przed budynkiem szkoły i to zdjęcie później jest publikowane w internecie przez organizację, która w sposób manifestacyjny opowiada się za poszerzaniem praw osób LGBT - chodzi o grupę Stonewall. Nie wiem, kto zrobił to zdjęcie, ale wydaje mi się że wyrządzono tym uczniom sporą krzywdę. Mam chronić uczniów przed rożnego rodzaju niebezpieczeństwami, uznałem, że to było pewnego rodzaju nadużycie.

Dyrektor dodaje, że ze zdjęcia można było wywnioskować, że szkoła brała udział w „Tęczowym Piątku”, a tak nie było.

Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski skomentował na Twitterze, że budynek szkoły to własność publiczna i każdy może się przed nim fotografować, zwłaszcza uczniowie szkoły.

Dyrektor Sokół się z tym nie zgadza. - Do tej pory zdjęcia przed szkołą robiono tylko z okazji rozpoczęcia roku szkolnego, po zdanej maturze czy podczas zjazdów szkolnych - komentuje dyrektor.

http://radiopoznan.fm/n/Aq1oOJ
KOMENTARZE 5
Robert Es
Robert Es 07.11.2019 godz. 14:06
cyt.: Historyk z Kanady specjalizujący się w zagadnieniu ruchu gender przyznał się do wieloletniego fałszowania wyników swoich badań. „Myliłem się. Albo, mówiąc dokładniej: częściowo miałem rację, a resztę wymyślałem wszystko od A do Z i NIE BYŁEM JEDYNY” – przekonuje Christopher Dummitt.
Swoją „skruchę” wyraził na łamach francuskiego pisma „Le Point”. Kanadyjski historyk w służbie ideologii gender przyznał się do zafałszowania wyników w kilku pracach naukowych. „Ciągle powtarzałem: płeć nie istnieje, ja to wiem i tyle” – wspomina. Podkreśla, że wierzono mu tylko ze względu na autorytet stopnia naukowego.
„Ukończyłem doktorat z historii płci i opublikowałem swoją pierwszą książkę na ten temat w 2007 r. The Manly Modern: o męskości w powojennej Kanadzie”. Wbrew tytułowi, przyznaje, że oparł się tylko na 5 przypadkach, wszystkich z Vancouver. Dodaje też, że mocno naciągał swoje tezy, za co się teraz wstydzi.
„Myliłem się. Albo, mówiąc dokładniej: częściowo miałem rację, a resztę wymyślałem wszystko od A do Z” – przyznaje. I zaraz przekonuje, że „nie był jedyny”. Zdaniem Dummitta, całe środowisko naukowe skupione wokół gender studies naciąga lub fałszuje dane. „To po prostu sposób działania na tym polu naukowym” – podkreśla.
Podaje przykład Australijki Raewyn Connell, dla której męskość jest przede wszystkim kwestią władzy i umożliwia potwierdzenie dominacji mężczyzn nad kobietami. Tyle że „jej prace tego nie dowodzą” – uważa Dummitt.
„Nie jest to [dla mnie] żadne usprawiedliwienie (…) gdybym miał poddać się psychoanalizie z perspektywy czasu, to wtedy podświadomie czułem, że to co mówię, nie jest całą prawdą. Dlatego byłem tak bardzo agresywny i asertywny w sprawie tego, co wydawało mi się, że wiem” – uważa.
Poprzez agresywną argumentację i denuncjację alternatywnych sposobów myślenia ukrywał fakt, że nie posiadał wystarczających dowodów, by poprzeć swoje tezy. Niektóre prace Dummitta wchodziły w skład podręczników do nauki gender studies.
Robert Es
Robert Es 29.10.2019 godz. 11:43
W słowach nie cudzołóż zawiera się zakaz płciowych stosunków pozamałżeńskich, a więc – co do niedawna wydawało się oczywiste – zakaz stosunków zarówno heteroseksualnych jak i homoseksualnych. Każde zbliżenie płciowe poza małżeństwem jest grzechem i to grzechem ciężkim. Dotyczy to zarówno tzw. seksu przed ślubem, jak i zdrady małżeńskiej, poligamii a także – co wyraźnie zaznacza Katechizm Kościoła Katolickiego podpisany przez Jana Pawła II – masturbacji, nierządu, korzystania, upowszechniania oraz wykonywania pornografii i czynów homoseksualnych.
Robert Es
Robert Es 29.10.2019 godz. 11:38
Jakie to ładne; wszyscy się uśmiechają … Ta "rozwinięta" cywilizacja chce uświadamiać i uczyć dzieci zachowań przypisanych osobom dorosłym oraz prowadzić na zajęciach instruktaż. Proponowana nowelizacja polegać ma na "zakazie publicznego POCHWALANIA i PROPAGOWANIA seksualnej aktywności osób MAŁOLETNICH". Tak często odwołujemy się do zachodu, do krajów mocno rozwiniętych i co można tam dostrzec, że ta pochwalana nauka i kształcenie seksualne nie wyszło im na dobre. Małoletnich rodziców przybyło, młodzież ma wstręt albo uprzedzenie do rodzicielstwa i dzieci nie chcą mieć albo nie są do tego fizycznie zdolni nie mówiąc już o ich wychowaniu. Dlaczego tak wielu dąży do tego wątpliwego "wychowania" skoro nie przyniosło ono pożądanego efektu? A może nie o samo wychowanie chodziło, a jakiś interes? Dlaczego Polska chce iść w tę stronę. Mój ojciec przy różnych okazjach mi mówił: lepiej się uczyć na cudzych błędach. Czy każdy Polak musi włożyć rękę do ognia żeby doświadczyć że to parzy?
Robert Es
Robert Es 29.10.2019 godz. 11:32
Ja mam nadzieję, że obrońcy konstytucji pamiętają że art. 18 pod tytułem 'Zasada ochrony rodziny' stanowi iż "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. "
Robert Es
Robert Es 29.10.2019 godz. 11:31
Rodzina to taki związek o funkcji prokreacyjnej, w którym poprzez kopulację, z natury mogłoby zrodzić się potomstwo. Rodziców łączy więź małżeńska, rodziców z dziećmi – rodzicielska. Współczesne przeobrażenia rodziny każą odchodzić od ujmowania jej w kategoriach strukturalnych na rzecz nastawienia komunikatywnego. Zgodnie z takim podejściem można rozumieć rodzinę jako „duchowe zjednoczenie szczupłego grona osób skupionych we wspólnym ognisku domowym aktami wzajemnej pomocy i opieki, oparte na wierze w prawdziwą lub domniemaną łączność biologiczną, tradycję rodzinną i społeczną”. Kościół katolicki przyjmuje definicję rodziny zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego, według którego "Mężczyzna i kobieta połączeni małżeństwem tworzą ze swoimi dziećmi rodzinę. Zdaniem socjologów i najprostszych jej definicji, rodzina to najważniejsza, podstawowa grupa społeczna, na której opiera się całe społeczeństwo. Odróżnić to należy od degradacji i umniejszenia społeczeństwa … związek dwu lub kilku osób tej samej płci należy nazwać spółką - wspólnie działać, a łączy ich stosunek płciowy tzw. spółkowanie zwane również zbliżeniem albo rżnięciem się, a czasem potocznie dupczeniem, bzykaniem. W ten sposób płciowość zostaje pozbawiona wymiaru duchowego, osobowego, przestaje być znakiem miłości – bezinteresownego daru z siebie. Staje się natomiast narzędziem samolubnego zaspokajania własnych popędów i egoistycznych pragnień i człowieka redukuje się do materialnego ciała, do zbioru organów, których można używać, kierując się kryteriami przyjemności i skuteczności.