- Jednak nie jedzenie było najważniejsze, ale atmosfera - mówili koninianie. Na miejskiej wigilii pojawili się bardzo różni ludzie - niepełnosprawni, starsi i samotni. Przy wspólnym stole zasiadły też rodziny z małymi dziećmi, radni, szefowie miejskich instytucji i parlamentarzyści. Mimo porywistego wiatru dotarła też duża grupa konińskich cyklistów.
Ja wiem ze osoby to organizujace tez cgca miec w domach swoja wigilie ale w Poznaniu dalo rade -kiedyd jeszcze pod Kaponiera