Przed ponad miesiącem w mieszkaniu na poznańskim Grunwaldzie policjanci znaleźli dwoje młodych ludzi. 20-latki nie udało się uratować, 21-latek trafił do szpitala.
"Obraz zatrucia tej młodej kobiety wskazywał na zażycie środków właśnie z tej grupy" - mówi toksykolog dr Eryk Matuszkiewicz.
Niekoniecznie to musiał być precyzyjnie ten sam środek, ale mechanizm działania jest bardzo zbliżony do tej substancji, o której mówimy. Niebezpieczeństwo tych środków polega na tym, że wyłączają, dopóki nie przestaną działać, ośrodek oddechowy, czyli to miejsce w mózgu, które automatycznie generuje kilkanaście oddechów na minutę naszego organizmu. Powoduje niedotlenienie organizmu, niedotlenienie serca, co za tym idzie zatrzymanie krążenia i po prostu zgon.
Lekarze od pewnego czasu obserwują, że młodzi ludzie coraz częściej odurzają się właśnie takimi środkami. Nie sięgają po substancje pobudzające, tylko zwalniające czynności organizmu.
Poznańska prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 20-latki, zleciła wykonanie badań toksykologicznych, bo sekcja zwłok nie dała odpowiedzi, co spowodowało śmierć młodej kobiety.