Sanepid wykrył tam nadmierną ilość bakterii zagrażających zdrowiu ludzi. - To o tyle dziwne, że miasto specjalnie przygotowywało zbiornik przed sezonem wycinając Rdestnicę Kędzierzawą, która zarosła połowę akwenu - mówi wicedyrektor gnieźnieńskiego Sanepidu Grażyna Bernaciak. - Przed sezonem takiej sytuacji nie było od wielu lat, żeby nie dopuścić zbiornika do kąpieli. Przyczyn może być wiele. Z pewnością nie roślinność, czyli rdestnica. Natomiast zanieczyszczenie mogło spowodować wzruszenie namułów na dnie jeziora podczas wykaszania rośliny. Przyczyną mogą też być ostatnie opady deszczu, które obmywały brzeg jeziora. Tam bytuje ptactwo, spacerują osoby z psami i to wszystko mogło być spłukiwane do wody - wyjaśnia.
Kolejne badania jeziora mają być przeprowadzane już w środę.