- W ramach Katarzynek można było m.in zwiedzić noclegownię tramwajów, ale nie tylko - mówi Katarzyna Lesińska z MPK Poznań.
- Mamy tu pojazdy - nie tylko te liniowe, ale też pojazdy historyczne, do każdego można wejść, zainteresowani robią sobie zdjęcia. Poznaniacy poczują się trochę jak motorniczy czy kierowcy. Pokazujemy tu też rzadko widywane na ulicach pojazdy techniczne – dodaje.
Chętni mogli też wziąć udział w wycieczkach po zajezdni - dodaje Lesińska. Jacek Woliński jest kierowcą autobusów, opowiada dziś poznaniakom o swojej pracy, która jak przyznaje, nie jest łatwa.
- Mamy zatłoczone miasto, musimy 18-metrowymi autobusami przeciskać się niewielkimi uliczkami. Niekiedy, z powodu korków, pasażerowie tracą cierpliwość, ale my musimy przede wszystkim myśleć o bezpieczeństwie. Co tych wszystkich ludzi przyciąga do pojazdów komunikacji? Autobusy i tramwaje to taki krwiobieg miasta - uczniowie jeżdżą komunikacją miejską do szkoły, dorośli do pracy. Czy pamiętam swoją pierwszą jazdę? Oczywiście, to był rok 1976, jechałem "ogórkiem" – opowiada.
Katarzynki w zajezdni na Starołęce trwały do 16:00.