- Z naszej perspektywy, nie było większych problemów z kibicami. Kibice zostali przetransportowani na stadion autobusami MPK z dworca kolejowego i w taki sam sposób na niego wrócili po meczu. W czasie, gdy my konwojowaliśmy kibiców, nie doszło do żadnych incydentów - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
12 tysięcy złotych - na tyle poznańskie MPK wyceniło swoje straty po niedzielnym meczu Lecha z Widzewem. Do Poznania przyjechało dwa tysiące kibiców z Łodzi. Od początku byli agresywni. MPK podstawiło dla nich 14 autobusów, które dowiozły ich z dworca na stadion. "Wszystkie zostały zniszczone. - Tego się nie spodziewaliśmy. Tłuczono szyby, w tramwajach pojawiło się graffiti, doszło nawet do rozcięcia przegubu w autobusie, zrywano plomby. Autobusy wyglądały jak po przejściu huraganu - mówi Iwona Gajdzińska, rzecznik MPK.
Tym razem nie popisali się także kibice Lecha. Po meczu zostały zniszczone cztery autobusy i trzy tramwaje liniowe, które zwoziły publiczność ze stadionu. Z powodu zniszczeń tramwaje trzeba było wycofać z trasy. MPK już zabezpieczyło nagrania z kamer, monitorujących autobusy. Przekaże je policji. Będzie się też domagać odszkodowania od organizatorów meczu.
Ubiegaliśmy się o stolicę kultury? Przegraliśmy z kretesem. To dużo mówi o kondycji kulturalnej miasta.
Nic dodać, nic ująć.