Mężczyzna - kilka dni temu - w centrum Konina poprosił 12-latka o pożyczenie telefonu tłumacząc, że musi pilnie zadzwonić do córki. Kiedy chłopiec dal nieznajomemu aparat warty 3700 zł, ten zniknął.
Niedługo potem 32-latek w innej części miasta podszedł od tyłu do 8-letniego chłopca i wyrwał mu z ręki kolejny telefon, tym razem o wartości 1200 zł. Złodziej wpadł w ręce policji, po tym, jak w jednym z punktów serwisowych chciał odblokować skradziony aparat. Policjanci odzyskali telefony. Złodziej usłyszał dwa zarzuty kradzieży, do obu się przyznał. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
abb/szym