NA ANTENIE: FA NA NA NA/SOYKA, YANINA I KOMPANIA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Kręta droga pedagoga

Publikacja: 20.12.2012 g.12:20  Aktualizacja: 20.12.2012 g.15:58
Poznań
Młodzi nauczyciele, którzy rozpoczynają pracę w szkołach nie są do tego przygotowani - to wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli, sprzed kilku tygodni. Okazuje się, że brakuje odpowiednich praktyk na uczelniach i szkoleń po studiach. Nie ma tez weryfikacji - czy każdy kto chce zostać nauczycielem, rzeczywiście powinien dziś uczyć w szkole?
Szkoła, tablica, klasa, lekcja - Jacek Butlewski
/ Fot. Jacek Butlewski

Czy młodzi nauczyciele faktycznie są źle przygotowywani do pracy? Czy mają trudniejszy start niż ich koledzy jeszcze kilka lat temu? I kto ponosi później tego konsekwencje? Czy tylko uczniowie? Nauczyciel to, przynajmniej w teorii, zawód wyjątkowy i powinien być otoczony szczególna troską. Jak dziś są przygotowywani do tego zawodu ci, którzy marzą o wychowywaniu i uczeniu młodego pokolenia? Czy ci, którzy "niosą kaganek oświaty" dają sobie radę we współczesnej, polskiej szkole? Pamiętajmy, że jest to szkoła XXI wieku, czyli inna niż pamięta ją starsze pokolenie, chodzące do szkoły "za komuny", czy niedawno - w latach 90. Nauczyciel musi mieć pasję. Tylko jak ją wydobyć, żeby chciał się nią dzielić z uczniami?

Raport Najwyższej Izby Kontroli sprzed kilku tygodnie jest mało optymistyczny - młodzi nauczyciele, którzy rozpoczynają pracę w szkołach nie są do tego zawodu dobrze przygotowani. Taki jest wniosek NIK-u.  Kontrolerzy rozmawiali między innymi ze studentami kierunków przygotowujących do pracy nauczyciela i okazało się, że w trzech na siedem skontrolowanych uczelni (w tym także jedna uczelnia poznańska), zaniżano wymiar godzin przedmiotów pedagogicznych i kierunkowych. W jednej z uczelni nie zapewniono praktyk nauczycielskich w wymaganym zakresie, a w trzech innych nie było odpowiedniego nadzoru nad ich przebiegiem.

Czy takie podejście do nauczania nauczycieli powoduje, że młodzi nauczyciele są gorzej przygotowani do pracy niż ich poprzednicy - jeszcze kilka, kilkanaście lat temu? I kto ponosi tego konsekwencje? Jak to się odbija na relacjach szkoła -uczeń, szkoła-rodzice? Zofia Hrychorowicz, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu potwierdza wyniki raportu NIK. Jej zdaniem jest nawet gorzej!

Prawie połowa studentów przebadanych przez NIK stwierdziła, że zajęcia psychologiczno-pedagogiczne nie przygotowują ich dostatecznie do rozwiązywania problemów wychowawczych, z jakimi przyjdzie zetknąć im się w szkole. Studenci chcieliby zwiększenia liczby warsztatów np. z nawiązywania kontaktów, reagowania na trudne sytuacje albo rozwiązywania konfliktów. Zapytaliśmy co o tym sądzi Katarzyna Smużkiewicz, studentka 1 roku studiów magisterskich na filologii polskiej, która w przyszłości chce zostać nauczycielką. Jej zdaniem kandydaci na nauczyciela powinny przechodzić testy psychologiczne. Podobne do tych, które przechodzą, starający się o służbę w policji...

Nie wszyscy uważają, że młody polski nauczyciel napotyka tylko na przeszkody i jest pozostawiony sam sobie.  Zofia Hryhorowicz z OKE mówi, że dziś nauczyciele nie tylko są nieprzygotowani do pracy z uczniami ale mają też często słabą wiedzę o swoim przedmiocie, że nauczyciele kończą studia bez wiedzy merytorycznej. Ale z tym nie zgadza się Anita Plumińska-Mieloch, dyrektor gimnazjum nr 1 w Luboniu. Jej zdaniem młodzi nauczyciele nigdy zaraz po studiach nie są przygotowani do pracy w zawodzie. Ale prawda jest taka, że przepisy dotyczące pracy nauczycieli powinny tez zostać zmienione. Młodych nauczycieli broni też Ewa Superczyńska, dyrektor Ośrodka Doskonalenia w Poznaniu. Jej zdaniem z nauczycielami jest jak z każdym innym zawodem. Dopiero praktyka czyni mistrza. Potrzebny jest system, który pozwoli młodym nauczycielom pewniej wejść do zawodu. Niestety, nie ma dobrego systemu szkolenia kandydatów na nauczycieli.

NIK w raporcie wskazuje też, że w Polsce działa niewystarczającą liczba publicznych placówek doskonalenia nauczycieli. Jest ich 118 i nie realizują znacznej części obowiązkowych zadań. Ośrodek działający w Poznaniu obejmuje swoim zasięgiem 13 powiatów województwa wielkopolskiego i rocznie szkoli się w nim około 30 tysięcy nauczycieli. Czyli mniej więcej jest to taka liczba, jaka naucza na jego terenie. Z tym, że część osób szkoliła się więcej niż jeden raz. Niewspółmierna do potrzeb jest też liczba nauczycieli-doradców metodycznych. We wrześniu 2011 r. na jednego doradcę przypadało przeciętnie 590 nauczycieli.

Podobne badanie przeprowadził też Instytut Badań Edukacyjnych w Warszawie. Tam jednak ankieterzy skupili się na nauczycielach z krótkim stażem. W badaniu sami przyznali, że nie potrafią utrzymać dyscypliny w klasie, brakuje im umiejętności prezentacji i występowania przed grupą, nie potrafią zaciekawić tematem lekcji i przedmiotem.

A co o współczesnych nauczycielach sądzą Nasi Słuchacze?

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 16
Jagoda 08.12.2015 godz. 21:15
bo uczelnie już dawno dawno temu zaprzestały produkowanie dobrej jakości nauczycieli i teraz mamy tego skutki ale też winą powinien być obarczony rząd bo tnie kase na edukacji ile wlezie za to mamy wiele portali edukacyjnych gdzie na bank pracy dla nauczycieli angielskiego w Poznań nie ponarzekamy http://preply.com/pl/poznan/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-angielskiego
jazz 03.01.2013 godz. 15:26
Sędzia dentysta http://youtu.be/3jx5eDX6HNI
kibic 27.12.2012 godz. 19:29
jestem żydem najlepszym rozwiązaniem są spółdzielnie edukacyjne samotny nauczyciel to nieporozumienie nawet jezus miał asystentów polskie prawo spółdzielcze jest najlepsze a psychiatria zbrodnią ludobójstwa sektą mafią nie medycyną schutz staffel www psychiatria przemysł śmierci lekarz sokołowski
cz'ytacz 22.12.2012 godz. 12:52
Ogólnie; dodając do poniższej swej wypowiedzi, że fuchy zwane potocznie korkami muszą być,co mówi o tym nasza
smutna rzeczywistość,mówiąca o tym że świętości ..., się nie rusza ani się nie kala .Na wyraz porównanie można to porównać z tacowym w kościołach.No bo każdy musi z czegoś żyć ... .Lecz jak dowiedzieć się namacalnie jak wygląda proces edukacyjny i kto z tego procesu musi korzystać dodatkowo,płacąc za dodatkowe lekcje,to już nie wiadomo i owiane to jest tajemnicą.Nie wspominając o tym ,kto dobrze a kto żle wykłada,czego wskażnikiem byłby odpis od podatku za plik paragonów fiskalnych od korepetytorów.
Smutno sumując ,że niedokończone reformy edukacji zmuszają do normalnych procedur fiskalnych.
cz'ytacz 22.12.2012 godz. 00:57
Właściwie ,właściwie to nie powinienem pisać na takie tematy,bo ktoś łatwo może mi powiesić łatkę że się uwiąłem ... .Lecz to co się robi przez ostatnie dwudziestolecie to dramat w edukacji i edukowaniu.Po pierwsze młodzi nauczyciele od samego początku tzw reform w oświacie,powinni te reformy zacząć od oddzielenia się od tych starych wygów znających nienormatywne wybiegi i zarazem często niedouczonych w fachu który uprawiali.
Jedną z przyczyn dołujących oświatę (-jak można by to tak to nazwać),to trzęsawa polityczna jaka odbywała się przed tymi oświatowymi reformami, i po też ..
Nie wspominając o tym że stosuje się wiele nienormatywnych wybiegów poza normatywnym tokiem edukacji.Przykładem słynne udzielanie korepetycji,(za które wytykanie może mi grozić śmierć przez zlinczowanie)
bo to przecież spory zastrzyk pieniąchów na tzw fuchę ... .To owo można zaliczyć do wczesnych lat dziewiędziesiątych,a nie w XXI-wieku!.Jedyny nieopodatkowany i niefiskalny sposób na dorabianie ....Bo dziś biedna kioskarka za każdą gazetkę ,kwitkiem potwierdza odprowadzanie do fiskusa kilku groszy podatku.
A przecież oświata i nauczyciel, to wzór do naśladowania od pierwszych lat edukowania dzieci.Noo,nieee ....?
lech 21.12.2012 godz. 21:33
Ana, obojętnie co byśmy nie napisali, to i tak Karol ma swoją wizję świata i chyba lepiej go z nią zostawić. Ma szacunek do, no właśnie chyba do nikogo, i aż się boję pomyśleć co on sądzi na temat pracowników naukowych np. z wydziałów pedagogicznych, którzy mają około 10 godzin zajęć dydaktycznych tygodniowo w ramach etatu przez 8 miesięcy w roku, co roku przekazują studentom te same treści i także zarabiają mniej niż śmieciarz w Warszawie (ciekawe dlaczego nie podał przykładu zarobków śmieciarza z Suchej Beskidzkiej :) ).
Ana 21.12.2012 godz. 17:52
I tak problemem naszego społeczeństwa są kompeksy tkwiące w wielu ludziach. Dopóki nie pokochają siebie i nie nabiorą dystansu do wielu zjawisk społecznych dopóty tak będą wyrażać swoje frustracje jak p. Karol (a tak na marginesie trochę kultury i przyzwoitości przydałoby się)
Karol 21.12.2012 godz. 17:26
Żal zostaw dla nauczyciela, który zarabia mniej niż śmieciarz w Warszawie. Maturę zdałem, i raz trafiło się świadectwo z paskiem. Ja nie mam kompleksów. Od dziecka pracuje i po prostu, bo przyszło mi urodzić się na wsi, i mam uczulenie na nierobów.
lech 21.12.2012 godz. 16:56
do Karola: A niby dlaczego jakikolwiek zawód zasługuje bezwarunkowo na szacunek lub brak szacunku? wszędzie są dobrzy i źli nauczyciele, sprzedawcy, spawacze, pracownicy naukowi itd. Ocenianie z góry, że ktoś "zerem" tylko ze względu na zawód jaki wykonuje jest absurdalne i prowadzi do konkluzji, że osoba wypowiadająca takie sądy przeżyła jakąś traumę (może zabrakło rozumu i repetowało się w szkole) i teraz prowadzi osobistą irracjonalną vendettę. Żal.
Ana 21.12.2012 godz. 11:24
Współczuję... czy ktoś pomyślał, że nauczyciele są tacy, jak nasze społeczeństwo? Są wspaniali wykształceni nie tylko dla dyplomu, z fantazją i mnóstwem propozycji dla uczniów. Ale są i tacy, którzy nawet do sprzątania korytarzy się nie nadają (przy tej pracy też trzeba myśleć oraz mieć wiedzę i umiejętnosci). Co najważniejsze trzeba być dobrze wychowanym i kulturalnym we wszystkich sferach życia. A mamy co? Przypomnijmy sobie ostatnie wypowiedzi dotyczące postaw studentów. Z autopsji mogę opisać sytuacje codzienne: jedzenie podczas wykładów, rozmowy telefoniczne bez skrępowania, gołe biusty i krótkie szorty podczas wizyty u pracowników naukowych, u dziekana i rektora, żucie gumy, rozmowa ze słuchawkami odtwarzaczy na uszach itp. Zwracanie uwagi przyjmuje się agresją i złością. Tą młodzież ktoś "wychowywał". Każde zwracanie uwagi traktowane jest jako zamach na wolnosć osobistą. Rodzic całymi tygodniami nie kontaktuje się ze szkołą ale w takiej sytuacji natychmiast interweniuje w kuratorium, wydziale oświaty. Instytucje oświatowe co robią? biorą na dywanik nauczyciela, dyrektora (przypomnijmy sytuację wycieczki egzotycznej, na której młodzież piła alkohol a ukarano i rozliczano dyrektora) zamiast zastanowić się po co jest szkoła. Problem jest o wiele głębszy. Wylewające się ..pomyje.....w życiu publicznym polityków, kultura serwuje rynsztok słowny, brak ostracyzmu społecznego...W ten sposób mamy co mamy a będzie jeszcze gorzej.
Karol 21.12.2012 godz. 00:41
@lech
Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a nauczyciele to po prostu lenie i niedojdy. Nikt nie szanuje zera.
Karol 21.12.2012 godz. 00:38
Nie dwa miesiące wolnego tylko 3, i płatny urlop na podratowanie zdrowia. Ja chętnie zobaczę nauczyciela przy okienku w banku albo przy kasie w supermarkecie. Osiem godzin pracy i jedna pół godzinna przerwa.
lech 20.12.2012 godz. 23:35
Jeśli w naszym kraju jest tylu "znakomitych" rodziców jak Karol z tak tragicznym podejściem do innych ludzi, to nie dziwię się, że trudno nawiązać porozumienie szkoła - rodzice. Karolku, benadziejny komentarz i współczuję nauczycielom, którzy muszą edukować twojego (celowo z małej) dzieciaka. Świetny dajesz przykład swojemu dziecku. Mam nadzieję, że ono opluje kiedyś ciebie tak samo, jak ty teraz opluwasz innych.
Jontek 20.12.2012 godz. 22:34
Jestem nauczycielem z ponad 20 letnim stażem.
W mojej ocenie młodzi nauczyciele, którzy przychodzą do pracy do szkoły nie mają zielonego pojęcia o tym jak uczyć. Nie tylko nie mają podstaw metodycznych, ale także merytorycznych. O umiejętnosci pracy z uczniami trudnymi, to nie ma mowy. Mozna wyróżnić tu dwie skrajne postawy: pierwsza typu "biedne "dziecko one nie jest winne, że jest takie jakie jest, czyli nie wychowane, druga postawa- to jest "gnojek" trzeba go zniszczyć. Nauczyciele z pierwszej postawy często to są ci którym zakłada się kosze na śmieci na głowę, drudzy mają problemy z komisjami dyscyplinarnymi przy kuratorium.
Ale największym problemem polskiej szkoły nie są nauczyciele, tylko rodzice.
Wg nich, ich dziecko jest idealne, szkoła i nauczyciele chcą je skrzywdzić, a dziecko nie wychowane, nie zna podstaw życia społecznego, na jakikolwiek stres reaguje agresją.
Nauczyciele wg naszego społeczeństwa to darmozjady, którzy mają 2 miesiące wakacji i pracują tylko 18h tygodniowo.
Zapraszam wszystkich, którzy tak mówią na miesiąc do szkoły, zobaczymy czy wytrzymacie miesiąc z bandą rozwydrzonych dzieciaków, głupich rodziców i nie dacie komuś w pysk ani nie wyzwiecie wulgarnymi słowami.
Karol 20.12.2012 godz. 13:28
Nauczyciele to miernoty. Moje dziecko nigdy nie będzie brało przykładu z pracownika budżetówki, który żyje jak więzień na państwowym garnuszku. Sam widziałem niedouczonych nauczycieli, którzy poszli do zawodu, nie dostali się na lepsze studia. Widziałem ich lenistwo i nieróbstwo. Nikt ich w szkole nie trzyma. Siedzą w niej, bo niczego nie potrafią. Nauczyciel nie lubi pracy fizycznej. Nie zna obsługi komputera na wyższym poziomie, i nie zna angielskiego. Tylko w szkole nauczyciel, magister, każe nazywać się profesorem - to żałosne.
Ania 20.12.2012 godz. 12:47
O matko...nauczyciele są winni, że rodzice nie przygotowali dzieci do szkoły??? Spójrzmy w rodziny, czy umieją wychować, czy tylko mieć dziecko ?? Tydzień temu 13- letnia uczennica podpaliła nauczycielce włosy podczas lekcji.... Kto winien? Nauczycielka? Obojętnie, jak wykształcona... Temat jest szeroki i głęboki. Nauczycielem trzeba się urodzić, a nie nauczyć. Jestem nauczycielką już w stanie "nicnierobienia"..Pozdrawiam.