Dane dla Poznania poznamy przed wakacjami. Pewne jest, że większość dzieci, które obejmuje znowelizowane przez PiS prawo zostanie w przedszkolach. Dla samorządów oznacza to problemy finansowe i organizacyjne, dlatego w Poznaniu trwa akcja namawiania rodziców do posłania dzieci do szkół.
Zastępca prezydenta Mariusz Wiśniewski w porannej rozmowie Radia Merkury zapowiedział, że pierwsze klasy będą tworzone nawet dla garstki dzieci. Choć jest pewne, że nie wszędzie powstaną. - Będziemy się starali, żeby klasy powstawały nawet dla 10 dzieci. Będziemy starali się tak tworzyć te klasy, żeby dzieci 6-letnie uczyły się z 6-letnimi, a 7-letnie z 7-letnimi - dodaje.
Wiśniewski nie ukrywa, że miasto będzie musiało zwolnić część z ponad 260 nauczycieli z klas 1-3.
Ustawa zmieniona przez rząd PiS nie zawiera przepisów przejściowych i nie obejmuje dzieci urodzonych w 2010 roku. Do sierpnia obowiązują stare przepisy, czyli rodzice tych dzieci muszą je zapisać do szkoły przed wrześniem lub uzyskać odroczenie z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Co zrobi w tej sytuacji miasto? - Takie są skutki z przyjmowania zmian "nocą". Przypuszczam, że zostanie to skorygowane. Nie będziemy wykorzystywać kruczków prawnych, żeby blokować zmiany. Dla czystości - a mówię to również jako prawnik - powinno to zostać wyjaśnione, bo inne samorządy mogą to wykorzystywać - dodaje. (cała rozmowa poniżej)
W Poznaniu od wczoraj trwa nabór do szkół i przedszkoli.
Agnieszka Gulczyńska/pś/szym