Tego epizodu nie znajdziemy w podręcznikach do historii. Swoją drogą ciekawe dlaczego? Dotyczy on Polaków i Żydów, sytuacji z października 1938 roku.
Wtedy to Hitler, wykorzystując polską ustawę o obywatelstwie osób przebywających poza granicami kraju, zdecydował o masowej deportacji Żydów z polskimi paszportami. W efekcie do 5-tysięcznego wówczas Zbąszynia trafiło około 6500 tysiąca żydowskich uchodźców. Polski aparat państwowy nie popisał się wówczas szczególną empatią. Jednak mieszkańcy Zbąszynia stanęli na wysokości zadania.
Wcześniej nie, ale dziś mieszkańcy Zbąszynia gotowi są już mówić o tych wydarzeniach. Choć w podręcznikach historii nie ma o tym śladu, to w Jerozolimie można znaleźć tablicę upamiętniającą Zbąszyń w języku polskim i hebrajskim.
Wojciech Olejniczak odczytywał historię z listów deportowanych. Razem z Izabelą Skórzyńską napisał książkę i nakręcił film pod jednym tytułem "Do zobaczenia za rok w Jerozolimie".
Więcej w materiale dźwiękowym Andrzeja Ciborskiego.
Dzisiejsza zapowiedź programu o deportacji Żydów polskiego pochodzenia z Niemiec do Polski w 1938 roku w Waszym radiu, spowodowała u mnie opad nie tylko rąk.. Ja wiem, że teraz każą Wam odczytywać prawdy jedynie słuszne, ale nie podawajcie ludziom bredni, szczególnie tak wyczulonych na historię Zbąszyniakom. To w Zbąszyniu ich wysadzono i to w Zbąszyniu żyli przez blisko rok. Ale to dla Was nie ma znaczenia, W Zbąszyniu czy w Zbąszynku przecież to wszystko jedno. Ciemny lud to kupi?