Maszyny stały w Bąkowie od poniedziałku. Uziemiła je gęsta mgła. Żołnierze zamiast na ćwiczeniach w Mirosławcu wylądowali w hotelu. Śmigłowce miały wspierać wojska lądowe i służyć do desantu. Nic z tego. Dopiero w piątek pogoda pozwoliła pilotom wystartować i odlecieć do swoich jednostek w Powidzu i Tomaszowie Mazowieckim.
Kinga Grabowska/pś/int