Dla dziennikarzy to już koniec sprawy, bo sąd ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu prawomocnie warunkowo umorzył postępowanie. Oskarżeni muszą jedynie zapłacić po 500 złotych na cele społeczne.
Dziennikarze w artykule „Gdy szef kocha inaczej” opisali sprawę właściciela firmy, skazanego za molestowanie seksualne pracowników. Opierali się na informacjach z akt sądowych. Zgodę na ich przejrzenie mieli, ale tylko na to. - Nie pozwalało im na to, by wykorzystywać informacje z akt, skoro proces toczył się z wyłączeniem jawności - podkreślała sędzia Ewa Taberska. Sąd podkreślał, że dziennikarze powinni wiedzieć, że informacji z tajnego procesu, nie można ujawniać. Dziennikarzy nie było na ogłoszeniu wyroku.
Redaktor naczelny "Wiadomości Wrzesińskich" Waldemar Śliwczyński mówi, że nie takiego wyroku się spodziewał. Zapowiedział, że redakcja będzie dalej się odwoływać. Jeśli zajdzie potrzeba - także do Trybunału Sprawiedliwości w Stasburgu. Utrzymanie wyroku - bohaterowi artykułu - otwiera drogę do ubiegania się o odszkodowanie od dziennikarzy.
Jak na razie to sam ,nie ujawniając swoich danych osobowych ,mogę napisać że nasłuchałem się ...,po to by potem odpierać prowokacje związane z faktem naruszania praw ...,nie tylko pracowniczych lecz i praw człowieka ... .
NA SOLIDARNEJ ZASADZIE ŻE RĘKA RĘKĘ MYJE ... (i nawet w urzędzie pracy ...)
Więc molestowany, możesz zostać kolejny raz molestowany i kolejny raz dostać ofertę by być molestowany ...,i jeszcze raz ...,aż zwariujesz i powiesz sobie że wszędzie są tacy podobni i TY jesteś taki sam ...!! .Więc nie myśl o tym by dochodzić swoich praw w sądach, gdyż Solidarność jest wielka ... .
Może okaże się że Sędzia też jest solidarny?
A niby we wolnym kraju ludziom nie wolno się swobodnie wypowiadać!?
O zgrozo w jakimkraju przyszło nam żyć!?
PS> To wszystko razem wzię te prowadzi z winy włądz do niepokojów spolecznych, które zakończą powywieszaniem co niektórych mądrych w wielkim wstrząsem!?