Po raz pierwszy od lat Stolica Wielkopolski odnotowała zatem dodatni przyrost naturalny. Na świat przyszło w tym czasie 2923 poznaniaków, czyli o 263 osoby więcej niż w analogicznym okresie 2015 roku. Oznacza to wzrost o dziesięć procent. Jednocześnie spada liczba zgonów.
Zdaniem, Iwony Matuszczak-Szulc, dyrektora Wydziału Rozwoju Miasta Urzędu Miasta Poznania, jest to pozytywny sygnał, bo od demografii zaczyna się tak naprawdę wszystko. - Z jednej strony są to wpływy podatkowe od zameldowanych w mieście obywateli, a z drugiej sam sposób wydatkowania środków z miejskiej kasy. Przykładowo, jeśli społeczeństwo się starzeje, trzeba zwiększyć nakłady na świadczenia opiekuńcze i udogodnienia dla osób starszych - mówiła gość dzisiejszej rozmowy Radia Merkury. Jej zdaniem tendencja optymistyczna z pierwszych sześciu miesięcy ub. roku powinna przenieść się także na drugie półrocze, kiedy będą już prawdopodobnie widoczne pierwsze efekty programu 500 plus.
Mimo dodatnich wskaźników przyrostu naturalnego nadal jednak spada liczba mieszkańców Poznania. W 2016 roku ujemne saldo migracji wyniesie dla Poznania około 3,2 proc. Oznacza to, że każdego roku ze stolicy Wielkopolski ubywa około 1800 osób. - Trzy czwarte z nich nie wyjeżdża daleko, tylko zakotwicza się w gminach podpoznańskich. Jak wynika z badań, osoby te nie tracą kontaktu z Poznaniem, bo w nim pracują, tutaj edukują dzieci, korzystają z obiektów i oferty kulturalnej i sportowej - wyliczała Iwona Matuszczak-Szulc, dodając, że aby zatrzymać ten niekorzystny trend miasto musi postawić na podnoszenie jakości życia mieszkańców poprzez rozmaite udogodnienia i ulgi.
Poznań chce także skierować się mocniej w stronę studentów m. in. poprzez oferowanie mieszkań absolwentów na bardzo korzystnych warunkach. (cała rozmowa poniżej)
Łukasz Kaźmierczak/szym