Szpital wydał pieniądze na leczenie chorych na raka. Przekonywał, że podanie chemioterapii, w ich przypadku, było ratowaniem życia. Sąd przyznał rację szpitalowi. - Przyjęcie chorych na raka i podjęcie leczenia mieści się w pojęciu leczenia w sytuacji zagrożenia życia - mówił sędzia Piotr Górecki.
Pełnomocnik Anna Zalewska, która walczyła o pieniądze mówi, że szpital nie mógł odesłać chorych, bo nawet nie miał gdzie. Zwraca uwagę, że w takich przypadkach o powodzeniu terapii decyduje każdy dzień, a nawet każda godzina. Szpital nie mógł więc odesłać chorych czekając na pozyskanie środków np. z kolejnego kontraktu.
Wyrok jest już prawomocny. Pełnomocnik NFZ nie chciał go komentować. Sprawa dotyczyła nadwykonań z 2010 roku. Szpital przygotowuje kolejne pozwy, dotyczące lat:: 2011 i 2012.