NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Nie myjemy się, bo szkoda czasu?

Publikacja: 14.06.2013 g.12:20  Aktualizacja: 17.06.2013 g.00:24
Poznań
Częste mycie skraca życie? Polacy chyba w to wierzą, bo z badań wynika, że rzeczywiście z codziennym myciem jesteśmy mocno na bakier. Według danych Państwowego Zakładu Higieny - co 10 Polak nie myje zębów, co czwarty kąpie się raz w tygodniu lub rzadziej, co ósmy nie myje rąk przed jedzeniem, a co piaty nie robi tego po powrocie do domu!
Mycie rąk, kran, zlewozmywak, umywalka, woda - Szymon Mazur
/ Fot. Szymon Mazur

Robi się coraz cieplej i coraz mocniej czuć, że nie wszyscy Polacy przestrzegają podstawowych zasad higieny. Kto by pomyślał, że w XXI wieku, w środku Europy, będzie występował taki problem. A z badań Państwowego Zakładu Higieny wynika, że problem istnieje.Okazuje się, że 4 miliony Polaków, czyli prawie co dziesiąty, nie sięga w ogóle po szczoteczkę do zębów! 17 procent  Polek nie myje się codziennie, uznając, że kąpiel co drugi lub trzeci dzień wystarczy. 25 proc. Polaków myje się raz w tygodniu lub rzadziej. Co piąty obywatel naszego kraju wcale nie używa dezodorantu,  30 proc. robi to "od czasu do czasu". Z sondażu grupy IQS (agencji badawczej) wynika z kolei, że co ósmy Polak nie myje rąk przed jedzeniem, a co piąty nie robi tego po powrocie do domu a 60 proc. nie myje rąk po wyjściu z toalety.

Zajrzeliśmy do miejsca, gdzie dobrze widać - a może czuć - że Polacy się nie myją. Swoimi obserwacjami podzielił się z nami Ryszard Sudolski, lekarz pierwszego kontaktu. Nie ukrywa, że spotkanie z pacjentem nie dbającym o czystość nie należy do przyjemnych, a problem jest duży, bo brzydko pachnących pacjentów nie brakuje.

Czy rzeczywiście "nie mycie" jest problem Polaków? Jeśli tak jest, to dlaczego ludzie nie dbają o siebie i co zrobić, żeby poprawić tę świadomość konieczności higieny osobistej? Agnieszka Podfigurna, szefowa sekcji oświaty zdrowotnej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w  Lesznie zadaliśmy pytanie - czy Polacy przestrzegają podstawowych zasad higieny osobistej.

Jeśli nie w domu, to gdzie powinniśmy nauczyć się zasad higieny? Przedszkole, szkoła - czy tam się o tym mówi? Czy ktoś dziś dba o to, byśmy odpowiednio często się myli i używali do tego mydła? Czy ten problem ma też młode pokolenie, wychowywane w dobrobycie i przy pełnych pólkach mydełek, past do zębów, dezodorantów i szamponów? Złudzeń pozbawiła nas Wiesława Olińska z Zakładu Medycyny Szkolnej "Higiena", który zrzesza szkolne higienistki i pielęgniarki. Jej zdaniem młodzież jest jedną z grup najmniej dbających o czystość.

Problem znają pasażerowie komunikacji miejskiej. Nie da się ukryć, że często brzydko pachną ciała współpasażerów w tramwajach i autobusach. O dziwo Polacy chętnie odwiedzają drogerie - przynajmniej tak twierdzi  kierowniczką drogerii "Vica" w Lesznie! Czego tam szukają? Czy kupują mydło, by potem odłożyć je w opakowaniu na półkę? Co się dzieje koszykami pełnymi mydeł, dezodorantów i żeli do kąpieli po powrocie do domu?

Brak higieny może mieć przykre konsekwencje. Szkoły i przedszkola w Poznaniu i Wielkopolsce ciągle zmagają się z wszawicą. Agnieszka Podfigurna z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w  Lesznie przypomina o chorobach brudnych rąk - one ciągle dają znać o sobie, tym co o siebie nie dbają.

Na rękach przenosimy bakterie, zarazki mogące wywołać wiele ciężkich chorób. Wystarczy po każdej wizycie w toalecie, wyjściu do miasta, powrocie z pracy lub szkoły dokładnie umyć dłonie. Wtedy zmniejszamy ryzyko zachorowania czy zakażenia.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 18
zuza 24.01.2014 godz. 09:05
dla wszystkich kobiet :) http://kobiecosc.info/poznaj-swoje-cialo/zdrowie-intymne/jak-czesto-nalezy-myc-miejsca-intymne/
Rychu 28.06.2013 godz. 09:29
Aleś mnie tą swoistą egzegezą ubawił dżonie.
Czy to znaczy, że te dzieiątki brudnych, niemytych i cuchnących świętych kościoła rzymskiego nie znały Dekalogu?
Czy to także znaczy, że od początku istnienia, do chyba 19go wieku, tonący w brudzie i kompletnym braku higieny, świat rzymsko katolicki także źle interpretował przykazanie o nie zabijaniu?
Idąc tokiem Twojej interpretacji przykazanie “Nie kradnij”, powinno brzmieć “Nie kradnij mało lecz dużo, to jeszcze cię obsłużą”. Co zresztą rządzący pobożnym ludem, jak i ludu tego pasterze namiętnie od ponad 20tu lat czynią.
Do przykazania “Nie cudzołóż”, należałoby dodać “W miejscu pracy, wśród znajomych czy na plebani, bo się może wydać”.
Zaś “Nie pożądaj itd” powinno być wogóle wycofane z Dekalogu, bo nijak nie ma zastosowania.
Zwłaszcza w wśród wielebnych.
Małgorzata 26.06.2013 godz. 14:10
Równorzędnym problemem jest zmiana przepoconej odzieży. Bo niektórzy (wielu ?) nawet pomyślą,że trzeba się umyć ale w tej samej, przepoconej bluzce, koszuli chodzą po parę dni! To ci, którzy śmierdzą już od rana. Proponuję podkreślanie, przy okazji tematów dotyczących higieny, że należy MYĆ SIĘ I ZMIENIAĆ PRZEPOCONĄ ODZIEŻ.
dżon 25.06.2013 godz. 14:23
Trzymaj się Ryhu - nie mam czasu - pozdro. Klecha za macanie dziewczynek powinien pójść do mamra. Zaś w Dekalogu jest V przykazanie, które zabrania nie tylko to, aby bliźniemu włożyć nóż między żebra, ale też (a może zwłaszcza) nakazuje, aby wdrożyć całokształt przedsięwzięć ochraniających życie i zdrowie u siebie i innych, czyli również się myć, co by z brudu nie zachorować i nie umrzeć.
Rychu 25.06.2013 godz. 10:12
Witaj bracie i dzięki za pozdrowienia. Gratuluję Ci “tfurczej” fantazji.
Do staropolskiego: “Kto myśli inaczej, to najpewniej jest komuch, Żyd, mason lub cyklista” dorzuciłeś jeszcze jednego wroga Ryha. Brawo!!!
Heniek, devil, natalia i inni inaczej myślący, to wszystko Ryhy. Genialne.
Zauważyłeś pewnie Bracie, że od paru miesięcy milczę.
Doszedłem wreszcie do smutnego wniosku, że dyskusja z ludźmi kościoła rzymskiego (np.igo czy Mariahelena czy też z jego fanatycznymi wielbicielami (Ty i Tobie podobni) nie ma sensu i jest bezproduktywnym waleniem głową w mur interesownego oddania tej instytucji jego przedstawicieli lub tępego zaślepienia wyznawców.
Pisanie moje traci sens, zwłaszcza, gdy po stronie prokościelnej stoi złosliwy cenzor radiowy usuwający często moje najwniewinniejsze, niewygodne i nie po linii pytania lub teksty.
Zauważyłeś też pewnie, że zrobiło się na forum spokojniej. I dobrze.
Ale do rzeczy. Czyli mycia.
Jeśli idzie o stosunek kościoła do higieny, to pan Henio nie do końca ma rację. W diecezji warmińskiej pewien proboszcz uczył małe dziewczynki mycia, kąpieli pod prysznicem, zmiany majteczek itp.
Oczywiście żli ludzie oskarżyli go o b. brzydkie rzeczy. Na szczęście dobry sąd był innego zdania i sprawę umorzył, bo prokuratura w Kętrzynie ustami prok.Rzepko stwierdziła, (cytat) że “proponowanie z korzystania przysznica czy ściąganie majtek w obecności księdza jest nieetyczne, niestosowne i przekraczjące przyjęte normy moralne, ale nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego”.
Sprawa dotyczyła dziewczynek w wieku 11-15 lat.
Poza tym Bracie dżonie, pan Heniu napisał o negatywnej roli kościoła w stosunku do higieny ciała, a Ty wyjechałeś z Dekalogiem.
Jesteś już dużym chłopcem i doskonale wiesz, że kościół rzymski ma tyle wspólnego z Dekalogiem, co królewna Śnieżka z wojną w Afganistanie.
Wydoroślej Bracie. Już czas najwyższy.
I nie strasz ludzi Ryhem, bo Henia cóś zatkało
dżon 21.06.2013 godz. 22:45
... do Dekalogu zatem. Jeśli z tejże lektury nic Ci nie wyjdzie, to idź do księdza proboszcza, aby temat zinterpretował właściwie.
dżon 21.06.2013 godz. 22:24
Ryhu - to Ty?! Pozdro!
Heniek 21.06.2013 godz. 12:13
Nieładnie i nie po chrześcijańsku jest panie dżon zarzucać bliźniemu kłamstwa samemu jednocześnie bredząc niedorzecznie.
Znam dekalog i nie znajduję tam nic na temat higieny.
Św. Adalbert jak i św. Franciszek z Asyżu dążąc do świętośći umartwiali swe ciała nie myjąc się przez lata.
W ostatnim dwudziestoleciu na naszym rynku księgarskim ukazały się dwie książki, omawiające temat higieny osobistej człowieka na przestrzeni ostatnich wieków: Czystość i brud — Higiena ciała od średniowiecza do XX wieku, tlum. z francuskiego, wydawnictwo WAB Warszawa 1998 i Katherine Ashenburg, Historia brudu, tłum. z angielskiego, wydawnictwo Bellona 2009r.

O ile pierwsza ogranicza się do opisu zjawisk związanych z higieną osobistą na przestrzeni ostatnich stuleci to Katherine Ashenburg stara się również wyjaśnić przyczyny takiego zaniżenia stanu higienicznego począwszy od starożytnych Greków. Cytuję fragment za autorką:

"Pewien arabski ogrodnik z "Tysiąca i jednej nocy" prosto i bez ogródek wyjaśnia przyczyny niechlujstwa chrześcijan: „Nigdy się nie myją, ponieważ, w chwili narodzin, ponurzy mężczyźni w czarnych szatach oblewają im głowy wodą, i ta ablucja, której towarzyszą dziwaczne gesty, uwalnia ich od obowiązku mycia się do końca życia". Oczywiście twierdzenie jakoby chrzest zwalniał chrześcijan od późniejszej dbałości o higienę było częściowo żartem, ale daje wyobrażenie o tym jak średniowieczni muzułmanie postrzegali mieszkańców Zachodu."Ten, kogo chrzest oczyścił nie musi się kąpać po raz drugi".
Św. Hieronim
Dalej autorka pisze o chrześcijańskiej dychotomii między tym co wewnątrz a tym co na zewnątrz, między ciałem i duchem. W chrześcijaństwie nastąpiła OGROMNA DEWALUACJA higieny ciała, a cała uwaga skierowana została na ducha. Dość wcześnie kąpiele i łaźnie zaczęły być uważane za powody i siedlisko rozpusty. W jednym z klasztorów w Betlejem przeorysza przestrzegała swoje mniszki: Czyste ciało i suknia kryją nieczystą duszę. Umartwianie się i katowanie własnego ciała było uprawiane przez wszelkiego rodzaju pustelników, świętych i mnichów. Brud stał się chrześcijańskim atrybutem świętości — str. 54.

Aby więcej dowiedzieć się o chrześcijańskim brudzie należy trochę poklikać w goglach panie dżon.
No i kto tu łże szanowny panie.
O tym na co idą najczęściej ogromne pieniądze polskich samorządów pisał dużo i ciekawie pewien Rychu więc nie będę tego powielał, ale przypomnę i co pan wie także że podstawowym obowiązkiem polskich samorządów od ponad 20 lat jest zaspokajanie potrzeb kościoła i jego przedstawicieli. Naq takie drobiazgi jak higieniastki czy pielęgniarki, dentystów musi wiec brakować.
Na wsiach panie dżon kościoły i salki katechetyczne najczęściej znajdują się w centrach danych miejscowości, a ze szkołami bywa różnie
dżon 21.06.2013 godz. 07:53
Pisząc, że "...kościół katolicki od najwcześnieszych lat swego istnienia higienę i troskę o ciało traktował jako grzech i rozpustę..." - Heniek łże. Po prostu kłamie brzydko, czyli łże (być może z niewiedzy?), ponieważ wystarczy tylko rozumne przeczytanie dekalogu, aby obalić tą tezę. Co do przyczyny tego, że panie higienistki, pielęgniarki i stomatolodzy zniknęli ze szkół - proponuję prześledzić budżety samorządów, jak w ciągu ostatnich 20 lat podupadało szkolnictwo, jak coraz więcej zadań spadało na lokalne władze, jak coraz mniej obchodziło to panów z rządu i jak coraz mniej na zadania edukacyjne dawali kasy. Ciekawe studium tego, jak liberałowie (bez wchodzenia w sympatie dla poszczególnych partii) tworzą kastę tylko dla małej grupki kolesiów, mając w d...e obywateli. Żyjemy wszak w państwie antyobywatelskim. Co do katechetów - proponuję - korzystając z danych i wyliczeń statystycznych - oszacować, ile dzieci na drogach zginęło mniej dzięki temu, że nie muszą zimą po ciemku chodzić do parafii na religię. Jeśli inne argumenty nie trafiają, to niech pan Heniu przyjmie do wiadomości, że religia w szkole jest po prostu dla dzieci bezpieczniejsza.
Heniek 15.06.2013 godz. 14:13
Przez 45 lat komunistycznego ciemiężenia narodu i nieludzkiego terroru w szkołach były panie higienistki i od najmłodszych lat uczyły dzieciarnię troski o higienę i naród mimo małego asortymentu mydeł, cuchnął jakby mniej.
I chciałoby się powiedzieć za Laskowikiem: Komu to przeszkadzało?
Od 20tu lat jesteśmy narodem wolnym, niecięmiężonym,. Higienistki i pielęgniarki zastąpioli katecheci.
Staliśnmy się narodem głęboko katolickim i cuchniemy.
Pamiętać należy że kościół katolicki od najwcześnieszych lat swego istnienia higienę i troskę o ciało traktował jako grzech i rozpustę. Słynna ze swej pobożności królowa hiszpańska (chyba Katarzyna Aragońska) z dumą mówiła, że kąpie się raz w roku z okazji chyba wielkiejnocy.. Wniosek z tego, że naród słucha swych pasterzy
i wraca do korzeni wiary.
WYZ 14.06.2013 godz. 21:22
Osoby lękające się wody (jest ich niemało) powinny wiedzieć, że większość tych drugich, dla których nie ma życia bez mycia czują się terroryzowani przez nich. Może świadomość tego pozwoli zrozumieć dlaczego ich unikają. Nie każdy może znieść zapach, kóry wywołuje uczucie torsji.
cz'ytacz 14.06.2013 godz. 14:11
errata -a dotycząca czwartej linijki mojego poniższego tekstu ,gdzie na końcu zdania powinno być napisane "i NIE robić ścieków ?".Wynika ona -pomyłka , z problemami z łącznością .Częst i tak bywa że ...
cz'ytacz 14.06.2013 godz. 14:05
A co dotyczy szkoły ... (to wolę własną niezależną wypowiedż absolwentów niż sponorowany protest uczniów za którymi stoją nauczyciele...) żeee napewno zgodzi się ze mną bardzo wielu uczniów-absolwentów ,że w toaletach ,umywalniach szolnych PANUJE PRESJA NA UCZNIÓW BY Z NICH KORZYSTALI DO MNIMUM ... .
Jaka to presja powoduje by oszczędzać wodę i robić ścieków ?.Presje wywierają nieformalne odpowiednie służby ZWOLENNIKÓW PRZEBYWANIA W TOALETACH ... .Świadczy to też o tym że KLUBY I KÓŁKA ZAINTERESOWAŃ powinny mieć stałe miejsce w szkole ,a NIE SPYCHANE DO popularnych KIBLI ...
anna 14.06.2013 godz. 13:41
Dzień dobry
Ja chcialbym napisać, że przez brak możliwości mycia codziennie, musiałam się w wieku 19 lat wyprowadzić z domu i pójść do pracy. Moja mama nie pozwalała kąpać mi się codziennie i myć włosów, które zresztą bardzo mi się przetłuszczały i jesli były nie umte wyglądały fatalnie; uważała że kąpiel raz na tydzień wystarczy; dodam że pierwszą pastę do zębów kupiłam sobie za własne pieniądze będąc w liceum. Będąc dzieckiem nie chodziałm tez do dentysty i ortodonty chociaż takie zalecenia miałam przy okresowym przeglądzie w szkole.Codziennie musiałam z mamą się kłócić bo nie dało się mojej mamie przetłumaczyć że młoda kobieta potrzebuje codziennej kąpieli. Teraz sama jestem mamą i moje córki chodzą czyściutkie, uczesane, w wyprasowanych ubraniach do przedszkola, regularnie chodzimy też do dentysty i mając 4 i 7 lat nie mają nawet jednej dziurki w zębach!!!!!!!!!! Z czego jestem bardzo dumna.Także wszystko zależy od nas samych czy chcemy się myć czy nie. Pozdrawiam
cz'ytacz 14.06.2013 godz. 13:02
Bardzo fajny temat akurat na okres UPAŁÓW ... .I to dotyczy z regóły wszystkich którzy są odpowiedzialni za publiczne udostępnianie TOALET PUBLICZNYCH ... .Od porządnego Poznania począwszy a nie wspominając o wiosce i szkole ... .Jako podróżnik ,to w Poznaniu jedynym miejscem w którym mogłem się odświeżyć to był teren po gliniankach na końcu Głogowskiej .Przed kolejną kilkudziesięciokilumetrową jazdą .
Już nie wspomnę o tym że WIELE NOWOBUDOWANYCH OBIEKTÓW UŻYTECZNOŚCI PUBLICZNEJ NIE POSIADA TEGO MINIMUM JAKIM SĄ UBIKACJE ...!!
Wynika z tego że urzędnicy ,projektanci i inwestorzy albo NIE ZNAJĄ REALIÓW ŻYCIOWYCH, albo traktują ludzi
jak ...!!!????.(to drugie jest całkiem realne ,tylko aby to udowodnić to potrzebny jest NIEZALEŻNY SAMORZĄNY DZIENNIKARZ PUBLICYSTA!
Upierdliwa 14.06.2013 godz. 12:45
Niech w koncu media - głównie telewizja, którą wszyscy oglądają, zaczną edukować społeczeństwo! Jeśli w pracy muszę wyjaśniać młodym pannom, że deska klozetowa jest po to, aby ją spuszczać, że starszemu pokoleniu tłumaczę, że bieliznę zmienia sią co dzień, to gdzieś naprawdę popełniamy błąd w podstawowych zadaniach edukacyjnych. To nie chodzi o ubrudzenie się w czasie pracy jub przepocenie w czasie zajęć. Chodzi o zastarzały, smierdzący brud, który delikwentom nie przeszkadza, bo są przyzwyczajeni...Inna sprawa, że istnieją osoby o chorobowym zapachu, gdzie musi być stosowane długotrwałe leczenie. Ale ogólnie: czyste cialo lepiej pachnie niż brudne, ale "wydezodorancone"
gazela 14.06.2013 godz. 12:37
Witam. Osobiście znam osoby które myją się co chwilę,ale też co chwilę chorują,łapią infekcje. A kiedyś ktoś powiedział,że dzieci dzielą się na czyste i szczśliwe na widok dzieci umorusanych w piaskownicy.
Margot 14.06.2013 godz. 12:33
Jeżdżę minimum dwa razy dziennie komunikacją miejską. Owszem zdarzają się "śmierdziele" ale rzadko. Większość ludzi jest normalnych.. Ale z używaniem antyperspirantów i tym podobnych bywa różnie. Nawet wśród tak zwanej "elity intelektualnej", miałam koleżankę dumną z "naturalnego zapachu": to osoba z wyższym wykształceniem.