Chcieli tego miejscy urzędnicy. Dotychczas każdy żłobek lub dom dziecka miał swoje zaplecze księgowe. Teraz ma się tym zajmować jedna jednostka. Zdaniem urzędników przyniesie to oszczędności. Wiceprezydent Jędrzej Solarski mówi, że w centrum pracę znajdzie około 30 z 60 osób, które do tej pory pracowały w każdej z jednostek.
- Z 30 osób, które nie znajdą pracy w CUW-ie, to żadna z nich nie będzie bez pracy. Każdej z tych osób zaproponujemy pracę w urzędzie miasta lub miejskich jednostkach. Mamy bardzo dużo wakatów - mówi wiceprezydent.
Przeciwko tym zmianom byli sami zainteresowani pracownicy, związkowcy z Solidarności oraz niektórzy dyrektorzy miejskich jednostek. Wśród nich była pełniąca obowiązki dyrektor Zespołu Żłobków numer 4 Dorota Grygiel. - Uważam, że żadnych oszczędności nie będzie, a będą zwiększone koszty - mówi Grygiel.
Dyrektor zwraca uwagę, że zarządzanie żłobkiem będzie utrudnione, kiedy księgowa zostanie zatrudniona w centrum, a nie bezpośrednio w żłobku. Zdaniem urzędników oszczędności mają być przeznaczone na podwyżki dla pracowników oraz na przykład na zwiększenie cateringu dla mieszkańców domów pomocy społecznej.
W przeszłości urzędnicy podobne centrum chcieli powołać dla miejskich szkół i przedszkoli, ale po protestach wycofali się z tego pomysłu. Za powołaniem centrum dla instytucji pomocy społecznych było 18 radnych (głównie PO, radna Joanna Frankiewicz oraz Tomasz Wierzbicki). Przeciwko zagłosowało 16 osób (członkowie PIS oraz radni współrządzącej miastem Lewicy).