Zainterweniowałem w Ministerstwie Sprawiedliwości, informując ministra o całej tej sprawie, bo prokuratura podjęła już działania. Uważam, że niesłuszne, bo żaden rolnik nie powinien ponosić kosztów tego, że ktoś wykorzystywał pewne luki w prawie i wprowadzał na rynek maszyny, urządzenia, których nie powinno być. Żaden rolnik nie jest winny, bo żadnej rolnik nie chciał oszukać
- podkreśla.
Michał Kołodziejczak poruszył też temat tak zwanej ustawy łańcuchowej, za którą nie zagłosował. Jego zdaniem taki dokument nie powinien być głosowany. Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi powiedział, że zgadza się, że psy i inne zwierzęta nie powinny być trzymane na łańcuchu. Jego zdaniem projekt wchodził w obszary, w które wchodzić nie powinien.
Jeżeli ustawa wchodzi w obszary, gdzie ingeruje w działalność schronisk, gdzie ingeruje w to, że nawet niektóre organizacje chciałyby być ponad prawem w Polsce i np. prowadzić schroniska dla zwierząt bez nadzoru inspekcji weterynaryjnej, to jest pomijanie państwa w tak ważnej kwestii. Nie możemy się na to zgodzić
- zauważa.
Kontrowersje wokół ustawy łańcuchowej – ministerstwo pracuje nad zmianami
Kołodziejczak dodał, że tak zwana ustawa łańcuchowa ingeruje w wielkość kojców czy maksymalny zarobek dla osób prowadzących schroniska i dla lekarzy weterynarii tam pracujących. Wskazywał m.in., że ustawa łańcuchowa wykluczyłaby także możliwość nauki jazdy konnej, ponieważ nie byłoby możliwe, żeby konia prowadzić na uwięzi.
Zdaniem wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi tak zwana ustawa łańcuchowa w takim kształcie nie powinna nigdy wejść w życie i mam on nadzieję, że nigdy w życie w takim kształcie nie wejdzie. Dodał, że ustawa weszła do sejmu, ponieważ miała ponad pół miliona podpisów.
Zapowiedział także, że w ministerstwie trwają prace nad różnymi ustawami, które regulują szereg spraw poruszanych w tak zwanej ustawie łańcuchowej.