NA ANTENIE: DZIEŃ DOBRY WIELKOPOLSKO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Od Katalonii po Krym

Publikacja: 05.10.2017 g.10:30  Aktualizacja: 05.10.2017 g.11:01
Poznań
Carles Puigdemont oświadczył wczoraj wieczorem, że Katalonia ogłosi niepodległość w najbliższy poniedziałek.
katalonia referendum - Fotolia
/ Fot. (Fotolia)

Oskarża on hiszpański rząd o łamanie standardów prawa i wzywa Unię Europejską do interwencji. Stanowisko Madrytu jest jednak niezmienne.

Rząd Rajoya utrzymuje, że jakiekolwiek rozmowy będą możliwe dopiero po przywróceniu porządku prawnego, jaki został naruszony przez działania władz autonomicznych Katalonii. Jak pokazały ostatnie dni, dalsze kroki polityczne zwolenników niepodległości, mogą spotkać się z ostrą odpowiedzią Hiszpanii.

Wydarzenia w Katalonii mają także reperkusje międzynarodowe. Po pierwsze oczywiście sukces czy też porażka ruchu niepodległościowego może oddziaływać na inne podobnego typu sytuacje w samej Hiszpanii oraz w pozostałych krajach Europy. Dla Hiszpanii poradzenie sobie z katalońskim separatyzmem to praktycznie być czy nie być Królestwa. Madryt gotów jest nawet na pogorszenie swoich relacji z Europą (głosy w sprawie tej interwencji w Unii są dziś mocno podzielone).

Po drugie, dalej interesujący jest rosyjski wątek całej sprawy. Należy zadać pytanie o zaangażowanie Rosji, stanowisko Kremla oraz to, jak chce ewentualnie wykorzystać sprawę Katalonii. Wsparcie dla Katalończyków ze strony Rosji może wydawać się nieoczywiste.

Lewicowo-liberalny rząd Katalonii o bardzo proeuropejskim nastawieniu wydaje się nie mieć żadnego związku z rosyjskim reżimem. Tym bardziej, że narracja Katalończyków jest bardzo prodemokratyczna. Sprzeciw Katalończyków wobec Madrytu można równie dobrze wpisać w ciąg „kolorowych rewolucji”, przed którymi przestrzega Kreml.

Jednocześnie jednak Rosja może starać się wystąpić jako protektorka, słusznego gniewu ludu lub jako pośrednik w rozwiązaniu problemu. Wczoraj głos w sprawie zabrał Putin. Określił on referendum jako nielegalne, stwierdzając, że jest bardzo zaniepokojony sytuacją w Hiszpanii. Jednak to stanowisko nie oddaje prawdziwej natury działań Rosji.

Z perspektywy Moskwy zwycięstwo Katalonii to niekoniecznie sprawa potencjalnego sojuszu, choć ewentualna izolowana republika będzie potrzebowała sprzymierzeńców. Oczywiście dla Kremla istnieje analogia między Katalonią a Krymem, gdzie rosyjskojęzyczna ludność miała również opowiedzieć się w nieuznawanym przez rząd w Kijowie w niekonstytucyjnym referendum za „zjednoczeniem” z Rosją.

Wydarzenia w Katalonii zwyczajnie usprawiedliwiają to, co wydarzyło się na Krymie (a wcześniej w Abchazji i Osetii Południowej). To, że Katalonia może być pretekstem do rozpoczęcia przez rosyjską dyplomację ofensywy w sprawie Krymu pisała wczorajsza Pravda.ru, nacjonalistyczny prokremlowski portal. Jak stwierdził Stanislav Varykhanow „granice państwowe nie są wieczne”. Nawet, jeśli Katalonia zostanie zmuszona do zawrócenia z drogi niepodległości, to „prawa Katalończyków” do samostanowienia będą dla Rosji narzędziem do promowania takich samych praw dla mieszkańców Krymu czy Donbasu.

Hiszpania i Unia Europejska zaczęły być po referendum atakowane przez rosyjskie media i rosyjskich polityków. Choć, co istotne, nigdy przez tych najważniejszych. Poseł Andrei Kalimow zarzucił zachodnim mediom hipokryzję, tłumacząc to tym, że milczą one o wydarzeniach w Hiszpanii (w przeciwieństwie do tych w Donbasie, które rozgłaszano). Inni jak senator Puszkow zażądali natychmiastowego zaprowadzenia demokracji i pokoju w regionie. Zarazem wielu prokremlowiskich polityków i analityków wieszczy, że Katalonia jest dowodem na ostateczny upadek Europy i jej rychły rozpad.

O rosyjskim, również niejawnym, zaangażowaniu w przebieg referendum, polegającym na rozsiewaniu w mediach fałszywych informacji, podgrzewaniu napiąć i „fake newsach”, pisał kilka dni temu Washington Times. Do rozsiewania nieprawdziwych wieści używa się przede wszystkim mediów społecznościowych. Czasami są to odpowiednie interpretacje wydarzeń, mające przekonywać Katalończyków, że są osaczeni przez wrogie sobie siły (hiszpańska RT), innym razem np. fałszywe tweety („przecieki” Edwarda Snowdena, czy Juliena Assange’a). Przekaz tej propagandy odwraca wektory. Wtedy to rząd Hiszpanii staje się w tym przypadku niedemokratycznym, łamiącym prawo, autorytarnym reżimem.

Jak podkreślają eksperci Rosja nie wytwarza podziałów społecznych, lecz ingeruje w zaistniałe i stara się je przekształcić w odpowiedni sposób. Często próbuje zradykalizować nastroje. Na ten moment Rosja może nie dążyć do wsparcia w otwarty sposób suwerenności Katalonii. Jej celem jest generalne osłabienie Europy, nie tylko poprzez oddziaływanie polityczne, lecz również społeczne.

http://radiopoznan.fm/n/SmjrkW
KOMENTARZE 0